Wiekowe karty Czarnego Piotrusia, stary samochód i mieszkania. To miasto dziedziczy po mieszkańcach

Po śmierci zadłużonego mieszkańca i odrzuceniu spadku przez najbliższych jego majątek, ale też i długi, spadają na gminę. A ta nie może go nie przyjąć.

Nie wszystkie spadki wiążą się z długami. Niektóre trafiają do gminy po osobach samotnych, które nie miały rodziny, mającej prawa do majątku. Jak przypomina „Rzeczpospolita”, zgodnie z art. 935 kodeksu cywilnego w przypadku braku małżonka spadkodawcy, jego krewnych i dzieci małżonka spadkodawcy, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada gminie ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy – jako spadkobiercy ustawowemu.

– Miasto dziedziczy różne aktywa po zmarłych osobach – mówi skarbnik Oleśnicy Joanna Jarosiewicz. Okazuje się, że są to środki finansowe na rachunkach bankowych, czy jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych.

Miasto odziedziczyło też kilka nieruchomości, w przeszłości stary samochód, a ostatnio także kompletnie wyposażone mieszkanie.

– Czasem trafiają się wyjątkowe i niespotykane przedmioty – mówi urzędniczka. – Miasto odziedziczył na przykład karty do Czarnego Piotrusia z lat 30. ubiegłego wieku.

Przejęte spadki to również długi, które miasto spłaca do wartości odziedziczonego spadku. – Przykładowo, jeśli miasto odziedziczyło mieszkanie, które zostało wycenione na 300 tys. zł, a dług po zmarłym wynosi 450 tys. zł to musimy uregulować zobowiązania do wysokości tylko tych 300 tys. zł – wyjaśnia Joanna Jarosiewicz, podkreślając, że załatwienie i uregulowanie sprawy spadku obciążonego długami to żmudny i trudny proces. – Zdarzyło się, że odziedziczyliśmy mieszkanie, na którego hipotece wpisanych było ponad 7 mln długów – mówi nasza rozmówczyni. – Często jest też tak, że po zmarłym zostają wyłącznie długi, bez żadnego majątku, wtedy tak zwane aktywa spadku wynoszą zero i miasto nie musi spłacać wierzycieli.