Tłumy towarzyszyły Paulinie Juszczak w jej ostatniej drodze
Mieszkance Wszechświętego, która zmarła po długiej i ciężkiej chorobie towarzyszyły tłumy mieszkańców rodzinnej wsi i okolicznych miejscowości.
Najpierw przez wiele tygodni wspierali ją w walce z nowotworem, dzisiaj pojawili się w kościele i na cmentarzu we Wszechświętem, by towarzyszyć Paulinie Juszczak w jej ostatniej drodze. 25-letnia kobieta zmarła w sobotę nad ranem po długiej walce z nowotworem.
– Niesamowitym było patrzeć, jak rodzą się kolejne oddolne inicjatywy, jak kolejne grupy ludzi organizują się, by wesprzeć Paulinę w jej walce – mówił ksiądz podczas kazania. – I nie chodziło tylko o pieniądze, chodziło o serca, które okazało jej tak wielu ludzi. Dziękuję Wam dzisiaj za to.
„Mamo, ja chcę żyć”
Paulinę żegnali dzisiaj najbliżsi, przyjaciele i ludzie, którzy w różny sposób zaangażowali się w niesienie jej pomocy. Hołd im wszystkim oddała siostra zakonna z hospicjum domowego, która przez ostatni miesiąc wraz z rodziną pielęgnowała Paulinę.
– Paulina umierała bardzo świadomie. Rozmawiała o tym z najbliższymi, żegnała się z nimi – mówiła zakonnica, podkreślając niezwykłe wsparcie, jakie otrzymywała od rodziny. – Jej najbliżsi wykazali się wielką odwagą. Byli przy Paulinie przez cały czas. Kiedy otwierała oczy miała przed sobą kochające ją twarze. Przystali na jej prośbę, by ostatnie dni spędzić w domu, a nie na szpitalnym oddziale. To wymagało od nich wielkiej odwagi, bo Paulina bardzo chciała żyć. Wiele razy, już pod koniec życia, przywoływała swoją mamę i mówiła „mamo, ja chcę żyć” – przypominała ostatnie chwile młodej kobiety, zwracając się do jej rodziców, rodzeństwa i męża. – Wykazaliście się wielką odwagą. Okazaliście Paulinie wielką miłość.











































