Rozmowy 30-lecia. Burmistrz Piotr Sawicki: Bierutów to wciąż gmina z ogromnymi potrzebami
Publikujemy pierwszą z serii rozmów z samorządowcami powiatu oleśnickiego, które ukazały się z okolicznościowej gazecie wydanej z okazji 30-lecia samorządu terytorialnego. O spojrzeniu na samorząd, gminę i przyszłość Bierutowa rozmawialiśmy z burmistrzem Piotrem Sawickim.
Panie burmistrzu, jest Pan jednym z najmłodszych samorządowców-burmistrzów w powiecie oleśnickim, ale też w regionie. Co pchnęło Piotra Sawickiego do pracy na rzecz swojej gminy?
Spośród siedmiu pozostałych włodarzy gmin naszych powiatów trzech jest młodszych ode mnie i to znacznie, więc można powiedzieć, że już nie zaliczam się do grupy samorządowców najmłodszych. Rzeczywiście, jednak, kiedy pierwszy raz wszedłem do samorządu w roku 2002, w wieku 24 lat byłem najmłodszym radnym w powiecie i było to jedno z pierwszych moich doświadczeń działania społecznego na szerszą skalę. Wcześniej, jeszcze jako uczeń szkoły średniej czy tez student angażowałem się w mniejsze projekty, jak np. wydawanie parafialnej gazety czy pielęgnowanie lokalnej historii, dlatego to właśnie ta „społecznikowska żyłka”, która zawsze we mnie tkwi pchnęła mnie do samorządu.
Trudno było przekonać mieszkańców, ale też współpracowników do swojej wizji, sposobu pracy, kontaktu z nimi? Jak znaleźć sposób na nić porozumienia?
Do pracy w Urzędzie Miejskim i to od razu na najwyższym stanowisku przyszedłem z tzw. „biznesu” czyli dużej prywatnej firmy handlowej. Bez wątpienia więc naturalnym odruchem było rozpoznanie obszarów, gdzie z powodzeniem mógłbym wdrożyć nieznane tu wcześniej, a doskonale sprawdzone w przedsiębiorstwie rozwiązania – zarówno organizacyjne jak i techniczne. Dziś po półtorarocznym okresie mogę z satysfakcja powiedzieć, że wiele rzeczy udało się dzięki temu usprawnić, czy też wręcz przywrócić. Na drugim biegunie była oczywiście kwestia kontaktu z mieszkańcami, w pracy burmistrza rzecz obowiązkowa i niezbędna. Od początku postawiłem na kontakt bezpośredni, czyli spotkania osobiste z mieszkańcami podczas wydarzeń, zebrań czy też wszelkiego rodzaju uroczystości. To sposób komunikacji, który jest nie do zastąpienia niczym innym i osobiście bardzo żałuję, że od kilkunastu tygodni, kiedy mamy stan pandemii nie mogłem tego robić. Staram się jednak w tym czasie jeszcze większą wagę przyłożyć do stałego informowania mieszkańców o swoich działaniach poprzez kanały elektroniczne – głównie internet. Prowadzę profil burmistrza na Facebooku, stronę internetową, a wkrótce rozpocznę także regularne spotkania podczas transmisji na żywo, gdzie będę wyjaśniał interesujące mieszkańców sprawy.
Bierutów wczoraj, dziś i jutro. Jak Pan postrzega swoją gminę w tych trzech perspektywach.
Bierutów to dziś gmina z wciąż ogromnymi potrzebami, w bardzo wielu obszarach odstająca od gmin sąsiednich z porównywalnym położeniem i potencjałem. W wielu kwestiach straciliśmy dystans poprzez niewystarczające tempo rozwoju w ostatnich 30 latach samorządności, ale trzeba też wskazać, że baza, od której zaczynaliśmy była bardzo często o wiele niższa niż u innych. Można powiedzieć, że ani dziś, ani tym bardziej w roku 1990 Bierutów właściwie nie podniósł się po stratach zadanych mu w końcowej fazie II wojny światowej. Wciąż widziane są gołym okiem rany jakie zostały mu wtedy zadane – choćby w rynku i jego okolicach.
Bez wątpienia okres samorządności to jednak znaczne przyspieszenie rozwoju gminy. Kolejni burmistrzowie i rady miejskie wraz z zaangażowanymi mieszkańcami na miarę swoich możliwości tworzyli wartość dodaną, która służy dziś nam wszystkim. W 2018 przejęliśmy pałeczkę w tej sztafecie i musimy zrobić wszystko, żeby najbliższe lata odznaczyły się odczuwalnie dynamiczniejszym rozwojem, co w sytuacji wyczerpywania się finansowych źródeł zewnętrznych – głównie unijnych – będzie wymagało o wiele więcej wysiłku i zaangażowania nas wszystkich.
Co Pana zdaniem, jest jego największą wartością lokalnego samorządu, a co – z punktu widzenia praktyka – należy poprawić, zmienić?
Postrzegam samorząd, jako sposób na decydowanie o swoim otoczeniu, ale czynione z dumą i satysfakcją, że realnie i namacalnie budujemy nasz wspólny dom. Samorząd wyrósł na wdrożeniu w życie zasady subsydiarności, czyli rozwiązywania problemów na szczeblu najbliższym obywatelom. To obywatele, poprzez swoich przedstawicieli, z którymi mają stały kontakt powinni decydować co i w jaki sposób oraz w jakiej kolejności powinno być realizowane. Wszelkie próby ograniczenia tej zasady, nawet pod pozorem centralnego wsparcia finansowego, jeśli w zamian ogranicza się decyzyjność samorządu są odwrotem od tej zasady. Powoduje to w dłuższym okresie niepowetowane straty, ponieważ stopniowo prowadzi do utraty wiary obywatela w możliwość współdecydowania. Jeśli dziś miałbym wskazać co należy poprawić, to właśnie byłby powrót do tego co było u źródeł reaktywacji samorządu w Polsce czyli głębokiej wiary rządzących naszym krajem w to, że nikt inny nie jest w stanie zapewnić obywatelom dobrobytu, tylko oni sami.
W liście, który z okazji jubileuszu 30-lecia wystosowałem do samorządowców i pracowników samorządowych naszej gminy piszę m.in., że dziś, kiedy rola samorządu lokalnego nie zawsze jest należycie doceniana i w dużej mierze decyduje się kierunek w jakim idea samorządności będzie się w naszym kraju rozwijać, tym szczególnie musimy ją pielęgnować i doceniać fakt, że możemy mieć swój udział w rozwoju naszej małej Ojczyzny.