Miasto rozważa wprowadzenie zakazu dokarmiania gołębi
Taka informacja pojawiła się podczas spotkania burmistrza Jana Bronsia z działkowcami. – Rozważamy takie rozwiązanie – zapowiedział burmistrz.
– Ze strony zarządców wspólnot są podejmowane wszystkie niezbędne czynności, żeby walczyć z uciążliwymi gołębiami – to cytat z pisma mieszkańców dwóch oleśnickich wspólnot, które trafiło do Zakładu Budynków Komunalnych. – Zakładamy kolce na gzymsach i parapetach, cyklicznie teren jest dezynfekowany i sprzątany przez wyspecjalizowane firmy. Są to drogie przedsięwzięcia, na które wspólnoty mieszkaniowe po prostu nie stać.
Mieszkańcy apelują o niedokarmianie ptaków, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, kiedy ptaki mają możliwość znalezienia innego pożywienia. Proszą też o wyznaczenie miejsc do karmienia ptaków dla tych oleśniczan, którzy nie zareagują na apel, z dala od budynków mieszkalnych.
Burmistrz Jan Bronś przyznaje, że te apele trafiają także do niego. – Na trawniki, na tereny przy blokach trafia wszystko, od chleba po inne resztki żywności – mówił. – Zastanawiamy się, czy wprowadzenie zakazu dokarmiania ptaków na terenie miasta choć w pewnym stopniu nie rozwiązałoby problemu.
Zgodnie z ostrzeżeniami wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej gołębie roznoszą bardzo dużo, zagrażających zdrowiu i życiu, chorób. Ptaki są również roznosicielami wielu roztoczy i bakterii. – Ponadto dokarmianie gołębi powoduje szereg innych niepożądanych skutków – twierdzą mieszkańcy podpisani pod apelem. – Przede wszystkim zalegające resztki jedzenia wabią gryzonie. Łatwy dostęp do pożywienia sprawia, że zwierzęta te, będące nosicielami wielu chorób, występują coraz liczniej na terenach mieszkalnych naszego miasta.
Mieszkańcy podnoszą również, że ptasie odchody pozostawione w piaskownicach, na ławkach czy balkonach stanowią realne zagrożenie bakteriologiczne. Szacuje się, że jeden gołąb wydala ich rocznie 12 kg i zanieczyszczają już one nie tylko podwórka czy chodniki, ale także samochody czy elewacje budynków.