Kto powinien przejąć oleśnicki zamek? Czy miasto będzie stać na jego utrzymanie?
Po środowych informacjach na temat wyjścia Centrum Kształcenia i Wychowania OHP z oleśnickiego zamku, nie brakuje pomysłów, jak obiekt powinien być zagospodarowany i kto powinien go przejąć.
Artur Konieczny ze Stowarzyszenia Młodzi dla Oleśnicy stoi na stanowisku, że nowym gospodarzem zabytku powinno być miasto. W czwartek wieczorem na jego facebookowym profilu pojawiła się petycja skierowana do burmistrza Jana Bronsia. – W obliczu ostatnich doniesień medialnych oraz stanowiska Centrum Kształcenia i Wychowania Ochotniczych Hufców Pracy, my niżej podpisani mieszkańcy Miasta Oleśnicy oraz osoby zainteresowane w/wym tematem, zwracamy się do Państwa o przejęcie Zamku Książąt Oleśnickich przez Gminę Miasto Oleśnica – czytamy w piśmie. Zdaniem Koniecznego to właśnie teraz powstaje niepowtarzalna okazja, aby nadać temu historycznemu obiektowi ponowny blask. – Wierzymy, że ponad politycznymi podziałami uda się uniknąć dewastacji zamku – napisał autor petycji, pod którą na razie podpisało się kilka osób.
Tabliczka na sprzedaż to koniec
Petycja to jedno. My zapytaliśmy Artura Koniecznego o to, jak wyobraża sobie przejęcie i utrzymanie tak dużego obiektu przez miasto. – Celem petycji jest tak naprawdę rozpoczęcie dyskusji nad przyszłością zamku – wyjaśnia Konieczny. – Jeżeli ministerstwo prosi OHP o szukanie nowej siedziby, to myślę, że nie można obok tego przejść obojętnie. Czy naprawdę powinniśmy pozwolić sobie na utratę tak dużego potencjału turystycznego i wizerunkowego? – pyta retorycznie. – Każdy, kto jest zainteresowany miastem wie, że jego potencjalne przejęcie przez samorząd będzie dla niego dużym obciążeniem finansowym. Pytanie, czy jest wola polityczna i społeczna, aby zamek stał się miejscem otwartym dla mieszkańców?
Przedstawiciel Stowarzyszenia Młodzi dla Oleśnicy przypomina o wydarzeniach, które odbywały się na zamku i były pozytywnie odbierane przez mieszkańców. – Jestem przekonany, że te działania skończą się wraz z przejęciem obiektu przez Skarb Państwa. Pojawi się tabliczka „na sprzedaż”, a my będziemy ubolewać i wspominać, że kiedyś coś tu się działo – mówi. – Mam nadzieję, że aktywne działania na niwie miasto-przedsiębiorcy-mieszkańcy-Skarb Państwa plus ewentualnie fundacje pozwolą na wykorzystanie środków unijnych, ministerialnych i innych grantów. Pytanie tylko, czy chcemy w to iść? – pyta Artur Konieczny i przypomina, że już rok temu Arkadiusz Sikora z SLD pisał o tym, że miasto nie powinno udawać, że rozsypujący się zamek to nie jego problem. – Nie jestem więc pierwszą osobą, która w tej sprawie podała taki postulat – mówi.

Inwestor na horyzoncie?
Arkadiusz Sikora z Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdania nie zmienia, ale jest przekonany, że szansa na uratowanie zabytku za pieniądze unijne w tej perspektywie budżetowej UE minęła. – Wtedy, gdy była okazja na rozmowy w ministerstwie, ówczesny burmistrz Michał Kołaciński jej nie wykorzystał – mówi działacz SLD, który uważa, że można było pozyskać 60-70 mln zł, które w dużej mierze przyczyniłyby się do uratowania zabytkowej substancji. – Teraz programów unijnych już nie ma. Pojawią się one w nowym budżecie unijnym na lata 2020-2027.To jednak nie zwalnia władz miasta z odpowiedzialności za ten obiekt. Mieszkańców nie interesuje, do kogo zamek należy. Tak samo, jak nie interesuje ich, kto jest właścicielem dworca PKP czy dworca autobusowego – mówi. – Wszystkie te miejsca – także z perspektywy turysty – są wizytówką Oleśnicy.
Obecną sytuacje związaną z zamkiem Sikora nazywa „dziwną”. – Rezygnacja OHP z wynajmowania pomieszczeń świadczy albo o niskich kompetencjach zarządczych dyrektora Wróbla, albo o tym, że oleśnicki zamek przygotowywany jest do sprzedaży inwestorowi – mówi.
Z perspektywy miasta
Budżet Oleśnicy na 2019 rok to 166,4 mln zł. Czy z tych pieniędzy można wyremontować, a potem także utrzymać zamek? – Jeśli nawet zdecydowalibyśmy się na przejęcie obiektu, jego utrzymanie byłoby głównym zadaniem miasta – mówi skarbnik Joanna Jarosiewicz. – Musielibyśmy zrezygnować z innych zadań własnych gminy, które na nas spoczywają, a to nie jest możliwe, bo te związane z oświatą czy pomocą społeczną, które zabierają lwią część rocznej kasy miasta, to przecież nasze ustawowe obowiązki. Zamek to cenny zabytek, tak cenny, że jego restauracja i zachowanie w dobrym stanie technicznym musi należeć do państwa – zaznacza Joanna Jarosiewicz. Pani skarbnik podkreśla, że utrzymanie obiektu to jedno, a jego remont drugie. – Szacuję, że 200 mln zł to minimalna kwota, jaką trzeba by na ten cel wydać – mówi. – Nawet jeśli, zakładając hipotetycznie, chcielibyśmy zaciągnąć kredyt, po prostu nikt by nam takiej kwoty nie pożyczył.
Ile kosztuje roczne utrzymanie substancji zamkowej? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do Komendy Głównej OHP. Po otrzymaniu informacji opublikujemy ją na naszym portalu.