Krewni z Rosji się nie odzywają, ale na pomoc Polaków możemy liczyć – relacja z Kijowa od Yury Sukhomlyna, byłego piłkarza Pogoni Oleśnica
Trwa dramat na ukraińskiej ziemi. Codzienne bombardowania, strach i niepewność – to elementy każdej godziny w życiu naszych sąsiadów. Udało nam się nawiązać kontakt z Yurą Sukhomlynem, piłkarzem Pogoni Oleśnica w latach 2009/2010, który u nas zostawił wielu przyjaciół, a obecnie znajduje się w samym epicentrum wojny.
– Obecnie jesteśmy pod samym Kijowem, gdzie toczą się największe bitwy,
ale schowaliśmy się w garażach w lesie. Nie możemy siedzieć w domach dopóki wszystko nie będzie w porządku – przyznaje w rozmowie z portalem OlesnicaInfo.pl Yura Sukhomlyn.
Sukhomlyn jest tam ze swoją dziewczyną oraz przyjaciółmi i ich dziećmi – razem 9 osób. – Nadal bombardowane są Czerkasy, Sumy, Chersoń, Donieck i Mariupol. Wczoraj duże bombardowania były w Kijowie oraz Charkowie. Putin jest nieobliczalny – podkreśla z trwogą.
Jak Ukraińcy postrzegają swojego prezydenta Zełenskiego?
– Wszyscy w pełni go wspieramy, nikt się po nim tego nie spodziewał – dodaje. Popularny „Jurek”, bo tak nazywali go koledzy z szatni, wciąż utrzymuje relacje z oleśniczanami, a zwłaszcza regularnie z Grzegorzem Grafem.
– W normalnych warunkach mieszkam około 5 minut drogi od Kijowa. Jeszcze 24 lutego wszystko było widoczne z okna, gdy rosyjskie samoloty o 4 rano zaczęły bombardować Ukrainę. A gdy wraz z bliskimi w okolicach południa zobaczyliśmy bitwy helikopterów uznaliśmy, że trzeba się ewakuować, bo przebywanie w 11-piętrowym bloku nie jest absolutnie bezpieczne.
– Najgorsze były pierwsze dni i godziny, kiedy dosłownie samoloty przelatywały nad głową. Teraz to już niestety normalne zjawisko i jest mniej paniki. Słychać, że strzelają, że są blisko, ale już się tak nie boisz – próbuje nam tłumaczyć Ukrainiec.
Mama i brat Jurija wyjechali z Kijowa wcześniej. Są oddaleni od siebie o 50 kilometrów. Zapytaliśmy naszego rozmówce co sądzi o postawie znanych sportowców – pięściarza Kliczki i piłkarza Szewczenko. – Kliczko, jako burmistrz miasta robi wszystko, aby miasto nie zostało zdobyte przez
Rosjan, natomiast Andrij bierze udział we wszystkich akcjach
dedykowanych na rzecz Ukrainy za granicą.
Jaki Sukhomłyn ma stosunek do Rosjan?
– Mam wielu krewnych w Rosji. Ale od 2014 roku prawie się nie komunikujemy! Jak zaczęli bombardować Kijów, nawet nie zadzwonili i nie zapytali czy żyjemy – nie kryje zawodu piłkarz.
– Dzwoni regularnie do nas wielu ludzi z Polski i pytają co nam trzeba, jak można nam pomóc i to nawet tacy, z którymi od 10 lat nie miałem kontaktu, to bardzo miłe. To jest ta różnica między Rosją a resztą świata. Krewni nawet nie zadzwonią jeśli są z Rosji, a znajomi z Polski oferują pomoc – mówi naszej redakcji Jurij, podkreślając wielkie serca naszych obywateli.