REKLAMA

Kłopot czy dobrodziejstwo? Miasto przejmuje spadki po zmarłych mieszkańcach

KK | KK
Kłopot czy dobrodziejstwo? Miasto przejmuje spadki po zmarłych mieszkańcach
REKLAMA

Oleśnica dostaje od zmarłych mieszkańców spadki. Sporadycznie oznacza to jednak dla miasta faktyczny dochód.

Umiera mieszkaniec Oleśnicy. Po pogrzebie rodzina podejmuje decyzję zrzeczenia się spadku, by uniknąć spłacania jego długów. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy cała rodzina zrzeknie się spadku, przejmuje go gmina, w której był zameldowany zmarły.

– W ostatnich latach miasto nabyło kilka spadków, niestety obciążonych długami, które spłaciliśmy – mówi skarbnik Joanna Jarosiewicz. –  Nabyliśmy dwa mieszkania w bardzo złym stanie technicznym, udział w zamieszkałym lokalu oraz mieszkanie we Wrocławiu obciążone ponad 8 milionową hipoteką, którą na szczęście uda się wykreślić. Ten sam spadkobierca zostawił około 1200 zł na rachunkach bankowych i jak ostatnio udało się ustalić kilka tysięcy złotych w Towarzystwach Funduszy Inwestycyjnych.

W sądzie toczy się też postępowanie o nabycie gotówki po zmarłej osobie (około 40 tys. zł), ale urzędniczka podkreśla, że taki przypadek to raczej wyjątek. – W przypadku dziedziczenia przez gminę najczęściej bywa tak, że dziedziczy się  wszystkie kłopoty, które pozostawił po sobie zmarły, a którymi nie chcą zajmować się jego bliscy – mówi nasza rozmówczyni. – Medialne bywają sprawy dziedziczenia olbrzymich długów przez dzieci, ale dziś świadomość prawna jest już duża, opiekunowie małoletnich wiedzą, że mogą odrzucić zadłużony spadek, po kolei odrzucają go też dalsi członkowie rodziny, a na końcu zostają gminy i, chcąc nie chcąc, muszą go przyjąć.

Gminy otrzymują od banków od 2017 roku zawiadomienia o rachunkach bankowych i ich stanie, a dotyczące zmarłych osób. To ma pomóc ustalać, czy gmina może nabyć jakieś środki finansowe po zmarłym.

– Każde zawiadomienie z banku jest w urzędzie badane pod kątem, czy zmarły ma ustawowych bądź testamentowych spadkobierców, jeśli nie – gmina może wystąpić do sądu o nabycie spadku – mówi Joanna Jarosiewicz. – Najczęściej jednak gminy „dostają” niechciane przez nikogo zadłużone nieruchomości, których spłacanie obciąża i tak napięte budżety.

Gmina, zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami, może zbywać nieruchomości w drodze przetargów. W takiej sytuacji w żadnym przetargu nie dojdzie jednak do sprzedaży nieruchomości obciążonej hipoteką, ponieważ, aby taką nieruchomość zbyć, należy w pierwszej kolejności spłacić hipotekę. Często bywa tak, że jeżeli nawet gmina spłaci tę wierzytelność i tak w wyniku sprzedaży nieruchomości nie uzyska kwoty koniecznej do pokrycia długu oraz na pokrycie kosztów postępowań sądowych, przeprowadzenia spisu inwentarza czy wyceny nieruchomości – puentuje urzędniczka.

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA