REKLAMA

Gorąca dyskusja i krytyka decyzji w sprawie przeznaczenia lokalu w oleśnickim rynku

KK | KK
Gorąca dyskusja i krytyka decyzji w sprawie przeznaczenia lokalu w oleśnickim rynku
REKLAMA

W piątek, informując o decyzji miasta w sprawie zagospodarowania lokalu po dawnej kwiaciarni w rynku, zapytaliśmy Czytelników, jakie jest ich zdanie na ten temat. Dyskusja była bardzo gorąca.

Przypomnijmy, że po rezygnacji poprzednich  najemców lokal w Rynku 53 został wystawiony na przetarg. Ostatecznie nie został on rozstrzygnięty, bo do Zakładu Budynków Komunalnych w Oleśnicy wpłynęła petycja członków wspólnoty mieszkaniowej Rynek 50-54.

– Żądamy nie wynajmowania lokalu komunalnego znajdującego się pod numerem Rynek 53 na działalność gastronomiczną – napisali w petycji mieszkańcy. –  Budynek,  w którym mieszkamy został wybudowany w latach pięćdziesiątych i nie spełnia żadnych norm akustycznych i wentylacyjnych. Hałas i zapach zakłócają nasz spokój. Dodatkowo samochody dostawcze, oprócz hałasu i spalin blokują dojazd do naszych lokali. 

Dyrektor Zakładu Budynków Komunalnych w Oleśnicy Izabela Świąder przyznaje, że petycja mieszkańców została rozpatrzona pozytywnie. – Podjęliśmy decyzję, że lokal ten zostanie przeznaczony na prowadzenie działalności nieuciążliwej dla mieszkańców – mówi pani dyrektor.

W przyszłym roku ZBK zajmie się przebudową lokalu, który będzie miał charakter biurowy. Nie zostanie na niego ogłoszony przetarg, gdyż pomieszczenie zostanie w dyspozycji Urzędu Miasta Oleśnicy.

Jak tę decyzję oceniają oleśniczanie? Na naszym portalu przetoczyła się na ten temat gorąca dyskusja. Publikujemy część wypowiedzi:

Mariusz Czarnasiak: Mieszkańcy w rynku czują się jak wybrane społeczeństwo i myślą że są pępkiem świata. To jest efekt wieloletnich zaniedbań urzędników że do takiego czegoś doprowadzili i mamy teraz pustynie w centrum miasta.

Arek Mo: I prawie wszystko w temacie gastronomii w oleśnickim Rynku.
Dodam jeszcze anegdotkę z własnego doświadczenia; należy złożyć duży ogródek piwny, bo akurat tamtędy (jakby nie mogli obok) będzie przechodziła procesja. Argument? Proboszcz będzie zły…
Na wizję tętniącego życiem Rynku należy opuścić kurtynę zapomnienia i to taką zakurzoną, mocno sparciałą…

Monika Monika: No ludziom się już w ogóle w d… przewraca rynek przez to umarł nic na nim nie ma aż wstyd same banki ,lombardy i kościoły w każdym mieście rynek tętni życiem są kafejki, knajpy, kawiarnie, ale nie u nas a jak tak im przeszkadza ten smród to niech do lasu się przeprowadza cisza spokój.

Mirosław Płaczkowski: Na całym świecie w kamienicach w rynku jest gastronomia, a tylko w Oleśnicy gdy mieszkaniec pogrozi palcem to już świętość i miasto zmienia nagle politykę na CICHY RYNEK. Może zakład pogrzebowy w tym miejscu nie będzie szanownym mieszkańcom przeszkadzał? Tylko stoi to trochę w opozycji do planów „ożywienia rynku”.
Jak się chce to się szuka sposobu, a jak się nie chce to się szuka powodu. Przy dzisiejszej technologii – wyciszenie i odpowiednia wentylacja to żaden problem. Więc bardzo dziwi tak szybkie „pozytywne rozpatrzenie „żądania” W mieście, usługi w blokach na parterze to norma, więc z porannymi dostawami żyjemy wszyscy, taka jest cecha mieszkania w mieście. Rynek nie jest zwykłym miejscem, jest dobrem wspólnym wszystkich mieszkańców, sercem, wizytówką miasta i miejscem spotkań więc oddawanie atrakcyjnego lokalu na biuro paszportowe czynne do 16 zamknięte w weekendy to czysta głupota. Urzędnicy do urzędów a rynek dla mieszkańców. To smutne, że w Oleśnicy z mieszkańcami się nie rozmawia tylko albo ulega ich emocjonalnej presji, albo przemyca po cichu pomysły nie licząc się z ich zdaniem.

Wojciech Brym: Mirosław Płaczkowski Panie Mirosławie, Pan chyba w Rynku nie mieszka prawda? A w kamienicy mieszkał Pan, albo bywa Pan w gościach? Zdanie mieszkańców ww. kamienicy/budynku nie liczy się? Emocjonalna presja powiada Pan? Hmm. Dotychczas wydawał się Pan bywać głosem ulicy, a tu takie opinie…

Bartłomiej Łysakowski: Wojciech Brym cóż za kompletne nie zrozumienie problemu i brak świadomości czym powinna być lokalną władza i jak może wpływać na strategie i rozwój miasta.

Wojciech Brym: Bartłomiej Łysakowski „Niezrozumienie”, „brak świadomości” takimi argumentami to Pan ustanawia „wysokie” standardy dyskusji. Pan też w Rynku w Oleśnicy mieszka? Rozmawiał Pan z mieszkańcami tego budynku?

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym czym się różni Rynek od innych ulic że w rynku mieszkańcy kamienic muszą być tak bardzo chronieni?

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak Zalecam porozmawiać z mieszkańcami wskazanego budynku. Zapewne przekażą swoje argumenty.

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym czy słuszne? Czy gastronomia wszędzie przeszkadza, w każdych innych kamienicach?

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak To pytanie do mieszkańców kolejnych kamienic. Mój komentarz dotyczył argumentacji Pana Płaczkowskiego. Bardzo jednostronna, nie dająca możliwości jakiejkolwiek polemiki z innymi argumentami. Wystarczy zrobić konsultacje społeczne. Wysłuchać różnych opinii.

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym ja w komentarzu pana Płaczkowskiego nie widzę nic złego, lepiej bym nie napisał niż on to zrobił. Miasto albo chce ożywić rynek albo nie chce tego zrobić. Ma narzędzia, ma lokale i od 30 lat przyczynia się do upadku serca miasta. Rynek jest częścią wspólną a nie tylko wybranych osób, a gastronomia panie Brym nie znaczy że od razu ma być w najgorszym wydaniu.

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak To chętnie poznam Pana pomysły na ożywienie Miasta  . Chce Pan napisać, że za rentowność firm i indywidualne decyzję je zakładających, wpływ mają i odpowiedzialność biorą władze (te czy inne) Miasta? Teza ciekawa.

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym przez minimum 20 lat podpowiadałem jak ożywić rynek, ostatni raz byłem w urzędzie jakieś 6 miesięcy temu u Pani Edyty i przy kawie rozmawialiśmy o tym. Pan zadaje mi kolejne pytania a tym czasem nie wyczerpał obecnego tematu, proszę mi odpowiedzieć dlaczego Rynek jest w taki sposób chroniony jak obecnie, kto gastronomię skreśla w tym miejscu?

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak Chętnie poznam te pomysły  . Nie dysponuję taką wiedzą, Pan jednak ma pomysły. Śmiało proszę się podzielić. Chyba, że to tajemnica?

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym o jednym z pomysłów właśnie rozmawiamy, miasto powinno dążyć aby min 50% obsadzenia lokalów to była gastronomia, może nie 80-90% jak w innych miastach ale 50 to już dobry wynik. Miasto dysponuje świetną szkołą muzyczną, proszę zorganizować latem koncerty młodzieży w Rynku, skrzypce, pianino, to idealny podkład aby w Rynku chciało się przebywać. Długo by wymieniać, nie zrobię tego w jednej wiadomości.

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak Może Pan w skrócie napisać. Koncerty? Ile ich i kiedy? To ożywi Rynek? Muzycznie tak, ale nadal co z rentownością gastronomii i usług?

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym żartuje pan? może biznes plan mam jeszcze napisać. Proszę słuchać i uruchomić wyobraźnię. Przy okazji nie chodzi o duże koncerty, wystarczą pojedyncze osoby grające na instrumentach np. na zaliczenie, tworzące przy okazji tło muzyczne w rynku. (…) 

Dawid Galik: Czyli teraz mamy złożyć petycje jako mieszkańcy Oleśnicy aby przeznaczyć ten lokal na lokal gastronomiczny?

Marek Bartosiewicz: Nie będąc mieszkańcem Oleśnicy, zauważam że jedynym powodem by nogi moje postawić na oleśnickim rynku jest właśnie gastronomia. Wojciech Brym sugeruje że urzędnicy miejscy, spełniając żądanie ( co jasno wybrzmiało : „żądamy” ) niewielkiej grupki Oleśniczan podjęli najlepszą decyzje. Ta decyzja wygląda na głupią a Pan temu przyklaskuje.

Wojciech Brym: Marek Bartosiewicz Absolutnie nie taki jest mój przekaz.

Marek Bartosiewicz: Wojciech Brym być może nie to miał Pan na myśli. Ale po przeczytaniu Pana komentarzy utwierdziłem się w przekonaniu że to właśnie Pan się myli i myli się ulubiona przez Pana władza tego miasta – a my mamy racje! Dla ułatwienia podpowiem że my to osoby twierdzące że Oleśnicki Rynek powinien być ożywiony a nie zabity deskami.

Whi Tet: Wojciech Brym panie Wojciechu…z pana wypowiedzi wynika jedno. Mieszka pan w rynku? Że az tak pan walczy o to aby było cicho i bez jakichkolwiek inwestycji. Wynika tak z pana wypowiedzi. Rynek nie jest własnością jednostki a ma służyć jako miejsce spotkań mieszkańców i odpowiedniego zagospodarowania tego miejsca. Taki urok centralnego miejsca …każdego miasta. Nie pasuje hałas…może pan sprzedać mieszkanie i się wyprowadzić. Znam wielu ludzi którzy mieszkają w rynku i jakoś nikt aż tak nie płacze jak pan. Życzę przede wszystkim dystansu i zrozumienia.

Wojciech Brym: Whi Tet Znów komentarz z wadliwą tezą. Proszę spojrzeć w górę co napisałem. Nawet więcej! Nie raz organizowałem różne wydarzenia w Oleśnicy, w tym w Rynku? Ba, nie raz występowałem w sprawie ożywienia Rynku. No popatrz Pan jakie zdziwienie? Nie, bo nie tego dotyczyły moje uwagi. Dziękuję i życzę wczytania się w realny sens moich komentarzy. Nie zaś powielanie błędnej interpretacji. Reasumując, dajmy się wypowiedzieć tym, którzy protestują (nie ja), a nie od razu ich do narożnika.

Bartek Jaworski: Wojciech Brym jak widać po arcie oni się juz wypowiedzieli. Natomiast w mediach społecznościowych może się wypowiadać każdy (w tym również mieszkańcy kamiennicy w Rynku). I jak Pan widzi ogólny wydźwięk tych komentarzy jest jeden. Czy dalej Pan nie wczytuje?

Marek Bartosiewicz: Bartek Jaworski pan Wojciech nadal jest pewien że on ma racje – tylko inni racji jego nie odczytują poprawnie.
Jest taki jeden, na szczęście już przemija, który twierdzi : „nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne”.
To myślenie Jarosława udzieliło się obecnej władzy w Oleśnicy i trafiają się klakierzy.

Bartek Jaworski: Marek Bartosiewicz koleś, który wszystkim wpiera, ze go nie rozumieją, ani nie rozumieją jego intencji ewidentnie ma problemy z komunikacją. Generalnie mam w nosie jakie potupajki na Rynku organizował i wali mnie ile lat tu mieszka. W tych postach chodzi o politykę gospodarowania Rynku. A typ wyjeżdża Mirkowi z głosem ulicy. Śmiech po prostu. Głos ulicy to większość, ale tego zdaje się nie zauważać za to orty owszem. Czekam, aż mi pojedzie za język jakiego używam, ale sorki takiego „ulica” używa. I dopóki tacy kolesie będą mieli w tym mieście cos do powiedzenia to zamiast na obiad do Rynku będziemy mogli pójść po paszport lub na procesje (…)

Wojciech Brym: Samo istnienie punktów gastronomicznych nie wystarczy. Mnóstwo – jak wiemy – biznesów, także gastronomicznych się z Oleśnicy wycofało.

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym wycofało się wiele firm bo w Oleśnicy nie ma gruntu do prowadzenia biznesu. I nie ma co sobie skakać do gardła. Widać w Oleśnicy próbę poprawy, jest trochę lepiej ale to dalej mało i jeżeli dalej będziemy mieć takie osoby jak pan panie Wojciechu który po jednym zdaniu wyśmiewa innych bo mają inne zdanie to dalej w Oleśnicy będziemy mieli „czarną dziurę” a nie „drogę mleczną”.

Wojciech Brym: Mariusz Czarnasiak Gruntu czyli czego? Konkretnie? Za rentowność biznesu odpowiada samorząd? W jakim stopniu? Mnóstwo firm to słomiane zapały, które likwidowane są w 1-3 lat od założenia.

Mariusz Czarnasiak: Wojciech Brym pan dalej swoje? Aby przywrócić życie w rynku po wieloletnich zaniedbaniach należy poczynić dużo wysiłku, dużo, naprawdę dużo, oczywiście w ramach możliwości urzędu miasta. Nie wystarczą 4 imprezy organizowane społecznie w mieście w trakcie letniego sezonu, potrzeba aby przynajmniej 70% dni letniego sezonu coś się działo. Społecznicy nie wypełnią tego czasu sami, a powiem jeszcze coś, cześć społeczników też zostało zniechęconych. Nie twierdzę że jest to łatwe zadanie ale gdy są pomysły a natrafia się na kogoś takiego jak pan, który bez wsłuchania się w głosy mieszkańców twierdzi że pomysły to tylko słabe ogólniki to nic e tym mieście się nie chce robić. Musze panu powiedzieć, że na co dzień słyszę przykre komentarze o tym jaka Oleśnica to dziura, to bardzo przykre słyszeć (…)

Markus Franken: Swoją postawą mieszkańcy Rynku niszczą przyszłość miasta. Oleśnica mogłaby przyciągnąć wielu turystów, ale przy takim średniowiecznym podejściu zawsze pozostanie miejscem martwym! Szkoda, bo jest potencjał. W interesie ogółu społeczeństwa miasta powinno zakazać tej egoistycznej postawy.

Ewa Maria Galik: Idealne miejsce na świetną gastronomię. Potencjał ogromny . Można wyjść z ogródkiem na rynek. Mieszkańcy marzą o takim miejscu. Kilka tygodni temu spotkałam w kolejce po tosty w Krakusie starsze małżeństwo przyjezdnych, byłych mieszkańców i usłyszałam ich rozmowę: Pan mówi do Pani, że kiedyś w rynku była restauracja i bar i można było dobrze zjeść, a teraz został tylko ten bar Krakus z dobrymi od lat tostami. Mając na uwadze możliwości rozwoju turystyki w Oleśnicy, miejsce na dobre „zjedzenie” idealne.

Anna Pilarek: Oleśnica moje miasto, tu jestem wśród ludzi, z którymi się wychowałam, z którymi pracuję, wśród których spędzam swoją codzienność. To gdzie spędzamy ten czas jest bardzo istotne, a chcemy spędzać go w najlepszym miejscu, w sercu miasta. Od wieków Rynkiem przemieszczały się tłumy ludzi, by tam spotkać się ze sobą. Rynek był targiem, głośnym i żywym miejscem. Nikt nie powinien zmieniać jego przeznaczenia. Bez względu na tak rożny interes mieszkańców. Dla jednych ważne jest wyspać się, dla drugich do późna świętować narodziny dziecka, czy tez do późna siedzieć z ukochanym na ławeczce, a może śpiewać na głos, a może zjeść coś o 22, bo właśnie wrócił z pracy i nikt mu nie gotuje. Kochani Włodarze niech Rynek tętni życiem, niech pełni swoją role od wieków i nie Wam to zmieniać. Rynek jest tak piękny, otwórzcie go na świat!

Anna Wilczyńska: Oni już dawno zabili to miasto dla handlu, usługi i rozrywki. To umieralnia bez przyszłości. A debilom pozostaje czekać aż wybudują galerię obok Lidla. Bo w Oleśnicy nic już nie ma i nie będzie. Jak mawiał Kononowicz, pewnie wzór dla naszego miłościwie nam panującego, naszego słoneczka na tronie w Ratuszu. 

Punkt paszportowy w Oleśnicy nie powstanie. Przynajmniej na razie

Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA