Dwie kadencje wystarczą. Brym o limicie kadencji
– Limit dwóch kadencji w samorządzie to jedna z najrozsądniejszych i najbardziej potrzebnych zmian w polskim życiu publicznym. Samorząd nie może być sposobem na życie. Dwie kadencje to wystarczająco długo, by zostawić po sobie trwały ślad — jeśli ktoś naprawdę ma pomysł i energię do działania — ale też na tyle krótko, by nie obrosnąć w zależności, powiązania i lokalne towarzystwa – mówi Brym.
Polityk uważa, że funkcje publiczne powinny mieć charakter czasowy, a nie być sposobem na całe zawodowe życie. Jego zdaniem tylko w ten sposób można uniknąć stagnacji i otworzyć samorząd na nowe osoby z energią do działania. – Jestem przekonany, że piastowanie czołowych funkcji publicznych powinno być zajęciem kontraktowym, czasowym — a nie sposobem na całe zawodowe życie, „od studiów po emeryturę”. Tylko wtedy można zachować świeżość spojrzenia, unikać pokusy stagnacji i dać szansę nowym ludziom z pomysłami – podkreśla przedstawiciel Ruchu Narodowego.
Brym krytycznie odnosi się do pomysłów rządzących, którzy – jak twierdzi – chcą znieść ograniczenie kadencji z powodów politycznych. W jego ocenie celem takiego działania jest uniknięcie sytuacji, w której popularni samorządowcy mogliby po dwóch kadencjach przenieść się do parlamentu i zagrozić obecnym posłom i senatorom. – To czysta kalkulacja polityczna, a nie troska o samorządność – ocenia Brym.
Polityk negatywnie ocenia również propozycję Polskiego Stronnictwa Ludowego, które uzależnia utrzymanie limitu kadencji w samorządach od wprowadzenia podobnego rozwiązania w parlamencie. Jego zdaniem to „polityczny szantaż” i próba zablokowania korzystnych zmian.
Na zakończenie Wojciech Brym podkreśla, że prawdziwa służba publiczna nie wymaga wieloletniego trwania przy władzy. – Kto naprawdę chce służyć ludziom, nie potrzebuje trzeciej kadencji, by to udowodnić.