Dają dzieciom szczęście. Oleśnickie stowarzyszenie działa już pięć lat [ZDJĘCIA]
Swój jubileusz świętowało dzisiaj stowarzyszenie Podaruj dzieciom szczęście. Były łzy wzruszenia i historie, które chwytają za serce.
Stowarzyszenie założyli w 2018 roku oleśniczanie, którzy mają dzieci pod swoją opieką, w rodzinach zastępczych lub zawodowych. – Powstaliśmy z myślą o tym, by dbać o dobro dziecka – mówiła prezes Weronika Gontarz. – Z czasem do naszego stowarzyszenia przyłączały się osoby, które nie są rodzinami zastępczymi. A postanowiliśmy się zrzeszyć, ponieważ podczas jednego ze spotkań okazało się, że każdy z nas myślał, iż tylko on boryka się z problemami, że jest z nim sam. Chcieliśmy się poczuć wspólnotą, chcieliśmy się zintegrować i jestem pewna, że to się udało.
Działania stowarzyszenia to m.in. zbiórki żywności, remonty mieszkań a przede wszystkim pokoi dzieci żyjących w trudnych warunkach, integracyjne wycieczki, finansowanie terapii.
Spotkanie było okazją do wyróżnienia osób, które na co dzień wspierają stowarzyszenie. Odebrali je osobiście m.in. Maciej Bogucki, kurator sądowy, który prowadzi bezpłatne zajęcia sportowe dla dzieci z rodzin zastępczych i zawodowych oraz Wioletta Noworyta, prezes Sądu Rejonowego w Oleśnicy. – Jest pani sędzią, która jak mało kto dba o dobro dziecka. Pani walczy, by nie trafiały do placówek opiekuńczych. My nie znamy drugiej takiej osoby. Za to i wszelkie inne działania bardzo pani dziękujemy – mówiła Wioletta Gontarz.
Pani prezes dziękowała, nie kryjąc wzruszenia. – Wszyscy sędziowie z wydziału rodzinnego starają się dbać przede wszystkim o dobro dziecka, ale nasza rola jest ograniczona. My wydajemy orzeczenia, nadzorujemy Państwa, tak jak Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, ale ten codzienny trud ponosicie Państwo, jako rodziny zastępcze – powiedziała Wioletta Noworyta.
Swoje historie przedstawili też przedstawiciele rodzin. Jedną z najdłuższych stażem prowadzą Jolanta Domagała z mężem Dariuszem. Od 2005 roku w ich domu mieszkało kilkanaścioro dzieci. – Wszystkie nadal mają z nami kontakt. Zawsze dzwonią, gdy jest Dzień Mamy czy Taty. Pamiętają o naszych urodzinach – mówiła wzruszona pani Jolanta.
Co jest najtrudniejsze w pieczy zastępczej? – Pierwsze dni, kiedy poznajemy dziecko, które trafia do naszego domu, bo ich potrzeby są bardzo różne – mówiła Agnieszka Gierus, a Alicja Dzieszuk opowiedziała o tym, jak rozstaje się ze swoimi podopiecznymi. Okazuje się bowiem, że do domu pani Alicji i jej męża Piotra trafiają najmłodsze dzieci, które później są adoptowane przez nowych rodziców. Najmłodsze z podopiecznych pani Alicji miało sześć dni. – Rozstania są bardzo trudne, ale ukojeniem jest przyjęcie kolejnego maluszka – mówiła pani Alicja.
Podziękowania złożył członkom stowarzyszenia i jego podopiecznym m.in. starosta Sławomir Kapica. – Jesteście naszymi bohaterami – powiedział. W imieniu rodzin zarządowi stowarzyszenia podziękowała Marzena Tomalik.
























