Ciąg dalszy sporu: Problemem nie jest pudełko ryżu, ale hurtowe wynoszenie darów
Wraca temat sporu dotyczącego funkcjonowania punktu dla uchodźców, który mieści się do końca tego tygodnia przy ul. Żeromskiego w Oleśnicy. Na pytania radnych w tej kwestii odpowiedziała skarbniczka Joanna Jarosiewicz.
Do sprawy, o której pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, powrócił radny Paweł Bielański, który zapytał o kwestię niewydawania darów z Oleśnicy uchodźcom, którzy zatrzymali się na terenie gminy Oleśnica.
– Z informacji działaczy Polski 2050 wynikało, że dary przekazywali wszyscy, nie tylko mieszkańcy Oleśnicy, a później się okazało, że po przejęciu punktu przez miasto nie są wydawane artykuły wszystkim uchodźcom, tylko tym z Oleśnicy – mówił Bielański. – Czy osoby spoza Oleśnicy faktycznie były odsyłane bez udzielanej pomocy?
Odpowiedzi udzieliła radnemu skarbniczka Joanna Jarosiewicz. – Na spotkaniu, które odbyło się w tej sprawie nie było żadnych ustaleń dotyczących wspólnego z gminą Oleśnica prowadzenia tego punktu dla obywateli Ukrainy, którzy zatrzymali się w Oleśnicy czy gminie – mówiła urzędniczka. – Na pierwszym z nich był obecny zastępca wójta Krzysztof Skórzewski, który w ogóle nie poruszył tego tematu.
– My pracujący w tym punkcie pracownicy nie robiliśmy problemy, jeśli ktoś przychodził, żeby wziąć paczkę kaszy czy ryżu – powiedziała. – Jeśli chodzi o ubrania to nikt też nie robił problemu. Natomiast zaobserwowaliśmy, że podjeżdżają auta i wręcz hurtowo są załadowywane i były to auta, bo pytaliśmy, osób z gminy. Więc zdecydowaliśmy po paru dniach, że będziemy wydawać żywność, kosmetyki i chemię mieszkańcom Oleśnicy i zamieszkującym tu Ukraińcom, bo w ostatnich dniach to mieszkańcy miasta i firmy zasilali ten punkt.
– Ze strony gminy ani na tamtym spotkaniu, ani nigdy później nie padła propozycja wspólnego prowadzenia i zasilania w dary, te najbardziej potrzebne – mówiła, odnosząc się do wydanego wcześniej oświadczenia. – Tak więc i my, i gmina samodzielnie dbamy o mieszkańców, także tych tymczasowych.