Z danych wojewody dolnośląskiego wynika, że we wrocławskich szpitalach przy ul. Koszarowej, Borowskiej i Grabiszyńskiej nie ma już komu obsługiwać respiratorów. Na Dolnym Śląsku dziś rano było wolnych już tylko dziesięć takich urządzeń.
Respiratory są bardzo potrzebne w walce z chorującymi na Covid-19. To właśnie te urządzenia wykorzystywane są do ratowania najcięższych przypadków. – Według naszych obliczeń, od lipca do końca października 40 procent pacjentów, którzy trafili pod respirator zmarło, a 60 procent wyzdrowiało – mówi dyrektor szpitala portalowi gazetawroclawska.pl zakaźnego w Bolesławcu, Kamil Barczyk.
Wprawdzie samymi urządzeniami szpitale jeszcze dysponują, ale brakuje wyszkolonego personelu do jego obsługi. Tak jest między innymi w jednym z największych szpitali, który walczy z koronawirusem przy ul. Koszarowej. Tam wolnych miejsc pod respiratorami już nie ma, bo nie ma pielęgniarek ani anestezjologów do ich obsługi – podaje gazetawroclawska.pl.
We Wrocławiu trwa budowa szpitala tymczasowego przy ul. Rakietowej, w którym ma powstać 50 stanowisk do intensywnej terapii. Maciej Bluj kierujący pracami przy powstawaniu tej placówki zapowiedział zaangażowanie firmy rekrutującej lekarzy i pielęgniarki do obsługi respiratorów.