Aktywista alarmuje: park zamienia się w przedłużenie osiedla
– Zawsze ten sam schemat działania w tzw. „betonozie”. Park przedwojenny, z główną aleją spacerową, porośniętą najpiękniejszymi okazami drzew. Aleja położona przy planowanych terenach pod zabudowę, na skarpie. Poniżej – teren podmokły, przy rzece, którego zabudować nie można. I właśnie ta główna aleja parkowa, położona wyżej, w ochronie już nie jest – mówi Mazurkiewicz.

Według aktywisty, w miejskich planach zagospodarowania przestrzennego teren podmokły został objęty ochroną, natomiast aleja parkowa – nie. Pozwala to, jego zdaniem, na działania, które z punktu widzenia ochrony przyrody są szkodliwe: brukowanie alejek, montaż latarni czy nawet wycinkę drzew/ – Chociaż był tam piękny park, to tę aleję przy terenach pod zabudowę w ochronie pominięto. Można ją wybrukować, zabetonować, zamontować latarnie, niszcząc drzewa. Zmiany zagospodarowania w tzw. „betonozie” zawsze są planowane na korzyść betonu i wyciśnięcia z każdego metra kasy – podkreśla.
Mazurkiewicz zwraca uwagę, że w praktyce park przestaje pełnić swoją funkcję rekreacyjną i przyrodniczą, a staje się jedynie „zielonym tłem” dla nowych inwestycji. – W oleśnickim planowaniu ważne jest to, że aleja może posłużyć w ciągu komunikacyjnym przyszłego osiedla. Drzewa, park są drugoplanowe. Ważny jest suchy metr – możliwy do zabudowy lub wykorzystania. Teren zielony tylko podnosi cenę miejsca zabudowy – dodaje.
Jak opisuje aktywista, schemat wygląda zawsze podobnie: inwestor planuje osiedle, projektuje dom przy domu, a gdy zabraknie miejsca – zabudowa „rozlewa się” aż po aleję parkową. Urzędnicy, jak twierdzi Mazurkiewicz, nie protestują. – Projekt trafia do urzędu, a w nim urzędnik drapie się po głowie i podpisuje zgodę – kasa jest kasa. Gdy blok przy alei zostaje wybudowany, okazuje się, że parkowe drzewa zacieniają balkony i okna. Coś trzeba z nimi zrobić… – opisuje ironicznie.
Podczas jednego ze spacerów społecznik zauważył na drzewach znaki – jego zdaniem zapowiedź kolejnych działań przygotowawczych pod wycinkę. – Tak jak pisałem w pierwszym zdaniu… Zdziwicie się, to nie jedyny apartamentowiec w dawnym parku. Za kilka lat aleja parkowa nie będzie przypominać parkowej, tylko osiedlową. To właśnie oleśnicka betonoza – mówi z goryczą.
Na końcu Mazurkiewicz zadaje pytanie, które w lokalnej debacie powraca od miesięcy: kto wydał zgodę na zabudowę tak blisko parku? – Kto odpowiada za betonozę tego miejsca? Pytano o to w mediach, ale odpowiedzi brak. To chyba pozostanie tajemnicą – podsumowuje.
Pytania o wycinkę drzew wskazanych przez Wiesława Mazurkiewicza skierujemy po weekendzie do oleśnickiego ratusza.