Nie miejmy złudzeń. Te rudery nie przestaną straszyć!
Sprawę zna Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Oleśnicy. Jego szef Ryszard Łukoszko nie ukrywa, że te oleśnickie budowle to niekończąca się historia. – Największym problemem jest dotarcie do właścicieli. Telefony milczą, korespondencja do nas wraca – mówi rozmówca OleśnicaInfo.pl
Właścicielem dawnej siedziby WKU jest łódzka spółka. Na stronie internetowej firmy czytamy, że jej działalność polega na kompleksowej obsłudze klientów w zakresie nieruchomości. Nie widać tego w przypadku obiektu, którą firma kupiła wiele lat temu w Oleśnicy.
– Ani przed pożarem, ani po tym, jak część WKU strawił ogień, nie mogliśmy się doprosić, żeby właściciel uporządkował obiekt i teren wokół niego – mówi Ryszard Łukoszko. – Teraz wcale nie jest inaczej. Wysyłamy listy z ponagleniami, ale w większości pozostają one bez odzewu. Czasem ktoś teren wokół nieruchomości posprząta, ale są to – niestety – działania sporadyczne.
Nie lepiej kształtuje się sytuacja z byłą stołówką wojskową. Budynek wprawdzie ogrodzono siatką i umieszczona niej tabliczki informujące, że budynek grozi zawaleniem, ale to niewiele zmienia. -Sąd wyznaczył kuratora firmie będącej właścicielem tego zniszczonego obiektu, który doprowadził m.in. do ogrodzenia budynku i zamontowania tabliczki z ostrzeżeniem – mówi Łukoszko, dodając, że podobnych obiektów na terenie powiatu oleśnickiego jest co najmniej kilka. – I ze wszystkimi są podobne problemy, zwłaszcza, gdy właściciele przebywają za granicą i kontakt jest z nimi mocno utrudniony.




















