Trener Piotr Gliniak, a także zawodnicy Dawid Piasecki oraz Michał Zakrzewski podzielili się z nami swoimi obserwacjami po porażce z KS-em Kosz Pleszew.
Oleśniczanie jak równy z równym przez trzy kwarty rywalizowali z doświadczonym rywalem z Pleszewa. Niestety, w ostatniej odsłonie nastąpiła całkowita niemoc i goście szybko odjechali na bezpieczną przewagę, czego efektem była porażka gospodarzy różnicą 20 punktów.
– Mecz z bardzo ciężkim i doświadczonym przeciwnikiem. Do wygranej zabrakło realizowania założeń przedmeczowych. Wiedzieliśmy, że zespół z Pleszewa bardzo mocno atakuje deskę, wiedzieliśmy, że ich siłą napędową jest rozgrywający, wiedzieliśmy, co grają w ataku, a mimo wszystko nie robiliśmy tego, nad czym pracowaliśmy cały tydzień – nie krył rozczarowania coach Gliniak.
– Cóż ciężko jest wygrać mecz, w którym przez trzy kwarty rzucamy po 20 punktów, a w ostatniej tylko 5 i trafiamy tylko 3/24 za trzy. Osobiście uważam, że postawiliśmy twarde warunki przeciwnikom, którzy nie oszukujmy się, byli faworytami w tym spotkaniu i mieli w swoich szeregach zawodników grających w przeszłości na jeszcze wyższym poziomie niż II liga. Nam brakuje jeszcze takiego cwaniactwa boiskowego, które inne drużyny mają, bo grają już po parę lat w II lidze. My się jeszcze tego uczymy – przyznał po meczu Michał Zakrzewski, kapitan Team-Plast KK Oleśnica, oraz autor 10 punktów.
Jak ocenia spotkanie lider drużyny Dawid Piasecki, który w tym meczu zdobył najwięcej, bo 16 punktów dla swojego zespołu?
– Z pewnością druga przegrana z rzędu boli, mecz jednak nie należał do najłatwiejszych, biorąc pod uwagę silną drużynę rywali. Szkoda, bo był to pierwszy mecz u nas, bardzo chcieliśmy wygrać na własnym parkiecie, przed własną publicznością, niestety mimo chęci nie zawsze wszystko wychodzi tak, jak byśmy tego chcieli. My natomiast nie straciliśmy woli walki, dopiero się rozkręcamy i w kolejnych starciach damy z siebie wszystko. Przed nami mecz z Nysą, z którą podczas ostatniego sparingu odnieśliśmy zwycięstwo. Mam nadzieję, że uda nam się to powtórzyć. Trzymajcie dalej kciuki, wsparcie kibiców to ogromny motor napędowy i mobilizacja do walki! – entuzjastycznie podkreślił efektownie grający skrzydłowy w klubie prezesa Marcina Stacha.
Na zakończenie trener Gliniak bardziej analitycznie wyjaśnił powody, dlaczego to zespół z Wielkopolski po końcowym gwizdku mógł cieszyć się ze zwycięstwa. – Zabrakło koncentracji od pierwszej do ostatniej sekundy meczu. To jest to o czym ciągle powtarzam swoim zawodnikom, że wystarczy moment dekoncentracji i mecz ucieka, a w II lidze ciężko wrócić do gry będąc na minusie. Wpływ na wynik na pewno miała niemoc w rzutach za 3 pkt., mimo że dzień wcześniej mieliśmy dodatkowy trening rzutowy. – podsumował szkoleniowiec KK.
Trudno się nie zgodzić, iż kluczowym faktem była fatalna dyspozycja na dystansie. Przy 12,5% skuteczności z dystansu oleśniczan i aż 41,2% na korzyść ekipy trenera Alana Urbaniaka, którzy trafili 7 celnych „trójek” w tym meczu.
Okazja do rehabilitacji już w niedzielę. Nasi koszykarze wybierają się do Nysy na starcie z ekipą Igner Home, Michała Ignerskiego. Niedzielny rywal po 2. kolejkach spotkań ma na swoim koncie podobnie jak oleśniczanie, dwie porażki na swoim koncie – z Obrą Kościan i Rycerzami Rydzyna. Początek meczu o 17.30 w Nysie.