10 lat Bramy Oleśnickiej. Historia smaku, pasji i wytrwałości

Od dziecięcych marzeń do własnej restauracji
Jak wspomina pani Iwona, zamiłowanie do gotowania towarzyszyło jej od najmłodszych lat. – Już jako mała dziewczynka bawiłam się w gotowanie, marząc, że kiedyś będę miała swoją restaurację – opowiada z uśmiechem. Ten dziecięcy entuzjazm przerodził się w prawdziwą pasję i sposób na życie.
Przygoda z gastronomią zaczęła się od współprowadzenia lokalu Mega Pizza, który prowadziła z mężem Mirosławem i wspólniczką. Po latach wspólnej pracy drogi się rozeszły, a Iwona Lenart stanęła przed dylematem – co dalej? Choć przez chwilę była poza gastronomią, los szybko postawił przed nią kolejne wyzwanie: możliwość przejęcia Bramy Oleśnickiej.
Początki nie były łatwe
Pierwsze lata były pełne prób, nauki i ciężkiej pracy. Szczególnie wymagający okazał się czas po pandemii – ale to właśnie wtedy Iwona i jej zespół poczuli, że ich wysiłek ma sens.
– Po lockdownach, gdy zobaczyliśmy, że ludzie wracają, że w niedzielne popołudnia ustawiają się kolejki do stolików, poczuliśmy ogromną wdzięczność. To znaczyło, że nasza praca została doceniona – mówi właścicielka.
Dziś Brama Oleśnicka to miejsce nie tylko na rodzinny obiad, ale też na wyjątkowe okazje – klienci wracają tu z organizacją komunii, urodzin czy innych uroczystości. – Ludzie mówią, że czują się u nas jak w domu. Doceniają to, że wszystko jest robione od serca, jak dla siebie – dodaje.

Nowy rozdział: Oleśnicka Brama Smaków
W ostatnim czasie przed Iwoną i Mirosławem Lenartami stanęło kolejne wyzwanie – catering dla przedszkoli. Tak powstała nowa marka: Oleśnicka Brama Smaków, która zyskuje coraz większe uznanie.
– To zupełnie inny rodzaj odpowiedzialności – gotowanie dla najmłodszych. Ale dajemy radę i widzimy, że jest potrzeba takich usług opartych na jakości i zaufaniu – mówi Iwona Lenart.
Na tym jednak nie koniec. Kolejnym etapem rozwoju Bramy Smaków ma być oferta garmażeryjna – dania gotowe, które będzie można kupić na wynos i zabrać do domu. – Chcemy, by nasza kuchnia była jeszcze bliżej ludzi. Smaczna, domowa, dostępna na co dzień – podkreśla właścicielka.
Brama z historią, Brama z sercem
10 lat działalności to nie tylko liczby i lata – to setki godzin w kuchni, tysiące ugotowanych posiłków i niezliczone rozmowy z gośćmi. Brama Oleśnicka stała się nie tylko restauracją, ale też ważnym punktem na kulinarnej mapie Oleśnicy.
– Czuję dumę, wdzięczność i wzruszenie. Bo to nie tylko moja historia. To historia wielu ludzi, którzy są z nami – naszych pracowników, gości, dostawców, przyjaciół. Bez nich nie byłoby Bramy – podsumowuje Iwona Lenart.