Modlitwa pod szpitalem w Oleśnicy zakończona interwencją policji
Jak relacjonuje organizatorka spotkania Kaja Godek, z okien placówki obserwowały je dwie osoby związane ze szpitalem (wymienia ginekolożkę Gizelę Jagielską, red.), jedna z nich trzymała telefon i prowadziła rozmowę. Po kilku minutach na miejsce przyjechała policja, która poprosiła o wylegitymowanie się wszystkich uczestników zgromadzenia, a nie tylko przewodniczącego modlitwy. Funkcjonariusze, według relacji uczestników, nie wskazali powodu interwencji i nie wyjaśnili, co miało naruszać prawo, tłumacząc jedynie, że „dostali takie polecenie” i sporządzą notatkę służbową. – Czego boją się osoby przeprowadzające aborcję? Dlaczego policja osłania miejsce, gdzie masowo zabija się dzieci? – pyta organizatorka w swoim wpisie.
W sprawie głos zabrał Michał Wróblewski z Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy, który podkreśla, że działania funkcjonariuszy były standardową procedurą. – W przypadku zgromadzeń publicznych patrol ma miejsce zdarzenia na uwadze. Chodzi o zachowanie ładu i porządku publicznego oraz bezpieczeństwo wszystkich uczestników. Nie była to interwencja wymierzona w osoby uczestniczące w modlitwie – wyjaśnia Wróblewski.