Kochał sport i muzykę. Marzył o podróży do ciepłych krajów
Na dystrofię nie ma lekarstwa. Tomek walczył z tą chorobą od urodzenia. Przegrał ją w niedzielę, 7 kwietnia.
Przez całe życie przy Tomku stali rodzice. – Bazujemy na systematycznej rehabilitacji. Wierzę jednak, że któregoś dnia badania czynione przez naukowców wreszcie przyniosą efekt i będzie można przynajmniej powstrzymać rozwój choroby. Bo o wyleczeniu – niestety – nie ma mowy – tak mama Tomka mówiła kilka lat temu.
Pierwsze objawy choroby, na którą cierpiał także brat pani Beaty, pojawiły się zaraz po urodzeniu Tomka.
– Gdy syn miał trzy miesiące zaczęło się dziać coś niepokojącego. Wtedy nie przypuszczałam jednak, że to dystrofia- mówi mama chłopca, który od trzeciej klasy szkoły podstawowej miał indywidualny tok nauczania i większość czasu spędzał w domu. Głównie przed komputerem, grając na konsoli, zawsze pod opieką kogoś z rodziny.
Tomek był wielkim fanem sportu. – Kilka lat temu udało nam się zaprosić na spotkanie z synem Roberta Kubicę – opowiadała pani Beata. Tomek kochał też piłkę nożną. Kiedy tylko pozwalało mu na to zdrowie, jeździł na mecze Śląska Wrocław. Był też jednym z bohaterów międzynarodowego turnieju siatkówki, który kilka lat temu odbył się w Oleśnicy. Z myślą o Tomku zagrali najwięksi polscy siatkarze.
Ale Tomek kochał nie tylko sport. Jego wielką pasją była muzyka. – Było bardzo fajnie. Peja zaprosił mnie za kulisy, tam mogłem sobie zrobić zdjęcie z nim i innymi artystami – opowiadał nam już po powrocie z koncertu.
O czym jeszcze marzył Tomek, którego od wiosny do jesieni można było spotkać jak przejeżdża przez okolice placu Zwycięstwa wózkiem z charakterystyczną tablicą rejestracyjną z napisem Tomek? – Chciałbym kiedyś pojechać na wakacje do ciepłego kraju – zdradził nam podczas jednego ze spotkań.