Prawda jest taka, że zabiłem człowieka
W latach dziewięćdziesiątych oleśniczanin Janusz Kulmatycki został skazany na karę śmierci. Wyrok zmieniono mu na dożywocie. – Wiem, że stałem się sprawcą nieszczęścia wielu ludzi. To jest piętno, które muszę nieść do końca życia – mówi.
W 1993 roku Kulmatycki zabił policjanta Jacka Engela. Do strzelaniny doszło w Miłocicach, kilkanaście kilometrów od Bierutowa. Oleśniczanin wracał z włamania. W samochodzie wiózł łom i inne sprzęty potrzebne złodziejowi. To właśnie tak kontrolujący auto policjanci domyślili się, że mają do czynienia z przestępcą. Kulmatycki miał przy sobie broń. Padły strzały. Engel zginął na miejscu, drugi z funkcjonariuszy cudem przeżył. Za zabójstwo policjanta Janusz Kulmatycki w pierwszym procesie został skazany na karę śmierci. Jest jedynym oleśniczaninem z takim wyrokiem. Po jego zmianie odsiaduje dożywocie.
Chcę umrzeć
Proces o zabójstwo policjanta i postrzelenie drugiego funkcjonariusza szeroko opisywały ogólnopolskie media.
– Spodziewam się kary śmierci, wręcz o nią proszę, bo dalsze życie z piętnem zabójcy wydaje mi się niemożliwe – mówił w 1993 roku przed Sądem Wojewódzkim (dziś Okręgowym, red.) Janusz Kulmatycki. Proces był długi i trudny, a pikanterii sprawie dodawał fakt, że zabójstwo policjanta obiło się w kraju głośnym echem. Świadczyła o tym choćby obecność na pogrzebie Jacka Engela ówczesnej premier Hanny Suchockiej. Prokurator domagał się kary śmierci, twierdząc, że Kulmatycki to człowiek zdemoralizowany i nierokujący. Podawał przykłady wcześniejszych kradzieży, włamań, utraconych szans. Ostatecznie „Diabeł” – jak ochrzcili go śledczy i dziennikarze – uniknął stryczka, bo sąd apelacyjny wziął pod uwagę uchybienia proceduralne. W powtórnym procesie zabójca został skazany na dopiero co wprowadzone do kodeksu dożywocie. Jest jedną z osiemdziesięciu osób w Polsce, która usłyszała taki wyrok.
To nie rok,dwa
Od wielu lat karę więzienia Kulmatycki odsiaduje w zakładzie w Wołowie. Chętnie rozmawia z dziennikarzami. Opowiada o tym, jak zszedł na złą drogę, jak zabił człowieka, wreszcie, jak się nawrócił. -Nie wytrzymałem napięcia, dlatego wyciągnąłem broń-mówił kilka lat temu na łamach „Nesweeka” pytany także o to, jak przyjął wiadomość, że będzie za kratami do końca swojego życia. -Teraz już się z tym całkowicie pogodziłem. Nie myślę o wolności. Mój świat kończy się na murze.Wiem, że już nigdy stąd nie wyjdę. Nawet nie będę składał wniosku o wcześniejsze zwolnienie. Nie umiałbym tam żyć-mówił, dodając, że nadzieję zastępuje mu teraz religia. Codziennie się modli, regularnie chodzi na spotkania więziennej wspólnoty religijnej.
Są tacy, którzy traktują mnie jak idola. A ja im odpowiadam, że są głupcami. Czego mi zazdroszczą? Że już nigdy nie zobaczę dzieci, które nie chcą się ze mną kontaktować? Że już nie mam żadnej nadziei? – pytał.
Podczas innej rozmowy Kulmatycki przyznaje, że dopiero wtedy, gdy sąd skazał go na dożywocie uświadomił sobie,że nigdy nie zazna innego życia niż to za murami więzienia.-Wtedy uświadomiłem sobie,że nie jestem tu na chwilę, na dwa,trzy lata, ale że ja tu mieszkam – mówił na łamach „Polityki”.
Nawrócony
Po trzech latach pobytu w zakładzie oleśniczanin przestał być uznawany za niebezpiecznego. Co więcej, jest ministrantem, działa w ruchu modlitewnym, maluje. W 2009 roku ukazała się książka„Wolność za murami”, która jest zapisem jego rozmowy z Markiem Mają. – Janusz nie tylko sam został zresocjalizowany, ale teraz pomaga zmienić swoje życie innym osadzonym, jest prawdziwym ewangelizatorem–mówił w „Gościu Niedzielnym” Maj, tłumacząc, że książka to owoc wieloletniej znajomości z więźniem. Ale zabójca policjanta jest nie tylko bohaterem książki. W filmie„Zapałczany łepek”tłumaczył: – Prawda jest taka, że zabiłem człowieka. Wiem, że stałem się sprawcą nieszczęścia wielu ludzi. To jest piętno, które muszę nieść do końca życia.
Kulmatycki mówi, że w więzieniu czuje się wolny. – Nie ograniczają mnie żadne czynniki zabezpieczania potrzeb życia codziennego. Do życia mam wszystko. W dodatku znalazłem drogę do Boga. Widocznie tu miałem go odnaleźć