Maria Bednarska walczyła, by jej wnuk nie trafił do domu dziecka. Teraz walczy o jego zdrowie
Babcia Michałka nie ukrywa, że codzienność jej rodziny bywa trudna. – Walka o wnuka, choroba męża, niepełnosprawność syna – wylicza. – Czasem zastanawiam się, co by się stało, gdybym to ja zachorowała. Co oni by zrobili? Jakby sobie beze mnie poradzili?
Co można powiedzieć o Marii Bednarskiej po godzinnej rozmowie z nią? Że to bardzo dzielna, odważna kobieta, dla której najważniejsza w życiu jest rodzina. Kiedyś toczyła walkę o zdrowie swojego męża, teraz drży o wnuka, dla którego od kilku lat jest rodziną zastępczą.
– Mamę Michałka mój syn poznał, gdy mieszkaliśmy w Jaśle – opowiada. – Wydawało się, że stworzą dobry, kochający się związek, ale życie napisało inny scenariusz.
I tata chłopca, i jego mama to osoby niepełnosprawne. Niestety, po narodzinach Michałka okazało się, że jego mama nie jest w stanie sprawować opieki nad dzieckiem. – Interwencje policji, później sąd. To stało się naszą codziennością – mówi oleśniczanka. – Podczas jednej z ostatnich rozpraw synowa powiedziała, że jedynym rozwiązaniem, jakie widzi jest oddanie synka do domu dziecka. To nie mieściło mi się w głowie. Wiedziałam, że zrobię wszystko, żeby go nie oddać.
Policja, sąd, rodzina zastępcza
Pani Maria wystąpiła o ustanowienie jej rodziną zastępczą. Sąd przystał na to. – Synowa miała możliwość odwiedzania go – opowiada. – Te wizyty stały się koszmarem. Codzienne walenie w drzwi, awantury. Dobro Michałka było na ostatnim miejscu. Nie mogliśmy pozostać w Jaśle, zdecydowaliśmy się na powrót do Oleśnicy, w której spędziliśmy dużą część życia.
W Oleśnicy mama Michałka odwiedziła go tylko raz. Wychowanie chłopca spoczęło na barkach jego babci. – Mąż wspiera mnie jak tylko może, ale jest osobą bardzo schorowaną, która sama potrzebuje opieki – mówi Maria Bednarska. – Syn mieszka razem z nami, ale ze względu na zdrowie ma ograniczoną opiekę nad Michałem. Pomaga mi, jak potrafi, ale nie może sam zająć się swoim dzieckiem.
Maria Bednarska organizuje licytacje i zbiórki dla swojego wnuka, bo ten boryka się od dziecka z problemami zdrowotnymi.

– Nie jest mi łatwo prosić o pomoc, bo wiem, że są dzieci bardziej chore i potrzebujące. Takie, które walczą o życie – mówi nasza rozmówczyni. . Kiedy Michałek skończył rok zdiagnozowano u niego padaczkę. Z czasem doszły też zaburzenia rozwoju. Mimo że jest inteligentny, jest też nerwowy i potrzebuje stałej opieki. Ostatnio pojawiły się też problemy z apetytem. – Najważniejsza jest systematyczna rehabilitacja i terapie – mówi Maria Bednarska i wylicza spotkania z logopedą, psychologiem, pedagogiem, wizyty w komorze hiperbarycznej i wiele innych działań, które mają pomóc Michałkowi w jak najlepszym funkcjonowaniu. – Robię dla niego wszystko, co jestem w stanie i modlę się, żebym sama miała zdrowie i siłę choć przez najbliższe dziesięć lat – mówi.
Wyprzedaż dla Michałka
Jutro w Jenkowicach, w Klinice Słoika Izabeli Rasały odbędzie się garażowa wyprzedaż, z której dochód zostanie przeznaczony dla Michałka. Będzie tam też można spotkać panią Marię i jej wnuka. Jeśli znajdziecie chwilę, zajrzyjcie do Kliniki Słoika. Jeśli nie, wesprzyjcie potrzebującego chłopca za pośrednictwem fundacji Siepomaga.pl
TUTAJ wesprzesz Michałka
fot. Krzysztof Niewiadomski