REKLAMA

Rozmowa z Mistrzynią Polski Adą Gąsior: Mój cel to Paryż

Bartłomiej Kowalczyk | Bartłomiej Kowalczyk
Rozmowa z Mistrzynią Polski Adą Gąsior: Mój cel to Paryż
REKLAMA

Specjalnie dla naszego portalu Ada Gąsior, młodzieżowa Mistrzyni Polski na 100 i 200 opowiada nam o początkach swojej sportowej przygody, najbliższych celach i marzeniach, a także o świeżych emocjach po spektakularnym sukcesie na zawodach w Suwałkach.

Udało się już opanować emocje? Jakie pierwsze uczucia pamiętasz, kiedy dwukrotnie przekraczałaś metę jako zwyciężczyni na zawodach w Suwałkach? Które bieg był bardziej wyniszczający na 100 czy 200 m?

– Emocje z dnia na dzień powoli opadają, ale wciąż nie dowierzam w to co się stało! Po przekroczeniu linii mety na 100m pamiętam, że emocje wzięły górę i popłakałam się jak dziecko ze szczęścia pokonując kolejną „setkę”, skacząc i krzycząc z radości!” W KOŃCU ZOSTAŁAM MISTRZYNIĄ POLSKI” i to z jakim wynikiem! Do tej pory wzruszam się oglądając powtórki biegu. A na 200 metrów? Po przekroczeniu linii mety pamiętam, że wypowiedziałam słowa „nie wierzę, po prostu nie wierzę”, popłakałam się, usiadłam i tak siedziałam patrząc na ekran z wynikami. Dystans 200 metrów nigdy nie należał do moich faworytów, dlatego dalej jest mi ciężko uwierzyć w to co zrobiłam i to ten bieg wymagał ode mnie większego poświęcenia.

Czekały na Ciebie po powrocie w Dąbrowie i całej gminie Twardogóra czerwone dywany i błyskały flesze (śmiech)? Z całą pewnością było wielkie świętowanie.

– Ha ha, nie no, nie przesadzajmy. W gronie najbliższych, już w domu rodzina przywitała mnie bardzo radośnie ciesząc się razem ze mną! Ale nie zapominajmy o kibicach z Twardogóry, którym bardzo dziękuję za tak duży odzew w moim kierunku! To bardzo miłe, kiedy zaczepiają mnie różne osoby w mieście czy sklepie i mówią „Oo, to Pani jest tą mistrzynią”.

Jak właściwie rozpoczęła się Twoja przygoda z lekką atletyką? Od początku wiedziałaś, że najlepiej będziesz się czuć w sprintach, czy próbowałaś innych konkurencji? Kto jako pierwszy odkrył Twoje talenty ?

Od małego było widać u mnie smykałkę do szybkiego biegania. To już na podwórku wszystko się zaczęło, kiedy moją ulubioną zabawą było ściganie się. Chodziłam na wiele różnych zajęć sportowych, ale to jednak lekkoatletyka w 6 klasie podstawówki przekonała mnie do siebie. Wtedy mój pierwszy trener, Pan Paweł Olszański zauważył że „z niej coś może kiedyś być”. I tak zostałam w tym. Próbowałam wielu dyscyplin takich jak tyczka czy krótkie płotki, ale to sprint przekonał mnie do siebie najbardziej. Przez cały okres gimnazjum trenowałam pod jego okiem, ale już w liceum przeszłam do obecnego trenera – Williama Rostka.

Sport z całą pewnością stał się całym Twoim życiem. Harmonogram każdego dnia jest ściśle zaplanowany i podporządkowany pod jednostki treningowe?

Tak, to prawda. Moje życie zmieniło się diametralnie. Zaraz za rodziną i najbliższymi, sport jest dla mnie najważniejszy. Wszystko jest podporządkowane pod treningi, zawody, zgrupowania i o tym doskonale wie moja rodzina, która już przyzwyczaiła się do tego, że jest mnie w domu mniej niż więcej i planując coś ze mną muszą najpierw pytać o grafik (śmiech)… ale rozumieją to i wspierają jak tylko mogą, za co bardzo im dziękuje!

Nie od dziś wiadomo, że poza piłką nożną w naszym kraju, sportowcy z innych dyscyplin nie są tak hojnie opłacani i nie inwestuje się w nich sporych nakładów. Ciężko było znaleźć sponsorów, aby móc się spokojnie przygotowywać do zawodów i mierzyć w najwyższe cele?

No tak.. ciężki temat, który zrozumieją doskonale osoby trenujące sporty indywidualne. Dopiero niedawno pozyskałam sponsorów, którzy z chęcią mnie wspierają i pomagają w dążeniu do spełnienia marzeń sportowych. Czy ciężko? Nie, jeśli się chce i przede wszystkim gra się „fair play” to nie jest ciężko.

Poza „królową sportu” jakie jeszcze zainteresowania posiada Ada Gąsior?

Ojej, ciężkie pytanie. Ale bardzo lubię podróżować i wykorzystuję najczęściej do tego moment roztrenowania. Wtedy lubię też uprawiać inne dyscypliny sportowe, na które w okresie przygotowań nie mogę sobie pozwolić tj. m.in. jazda na rolkach, na rowerze,a także pływanie. I oczywiście uwielbiam odpoczywać!

Masz teraz czas na typowe wakacje, czy już szykujesz się do kolejnych zawodów?

Teraz mam chwilkę wolnego, blisko miesiąc roztrenowania, ale to nie oznacza całkowitego luzu treningowego. Tak jak wcześniej wspomniałam, jest to czas na inne sporty, ale na bieżnię kilka razy w tygodniu i tak zawitam, żeby potem nie zaczynać od zera.

Myślę, że w Twoim przypadku idealnie pasuje hasło „sky is the limit”. Jakie są Twoje największe marzenia, które planujesz spełnić?

Może zacznę od największego marzenia chyba każdego sportowca. Jest to oczywiście udział w Igrzyskach Olimpijskich, a nawet i medal! Głęboko w to wierzę i idę w tym kierunku, a myślami jestem już przy tych najbliższych w 2024 roku, w Paryżu i to tam właśnie chce wystąpić po raz pierwszy! A w międzyczasie są inne cele i marzenia, które będę chciała zrealizować. W przyszłym roku odbędą się Mistrzostwa Świata w Oregonie (Eugene) i nie ukrywam że jest to mój główny cel na przyszły sezon.

W całej Polsce pewnie jest wiele dziewczyn i chłopców, którzy też mają swoje aspiracje sportowe i mieszkają właśnie w takich mniejszych miejscowościach. Jakich rad byś im udzieliła ?

Żeby nie patrzyli na to z jakich miejscowości pochodzą, czy z mniejszych czy większych. Po prostu żeby realizowali się w stu procentach i gonili za marzeniami! Bo wszystko jest możliwe niezależne od tego skąd się pochodzi.

/zdjęcie: FB Ada Gąsior/
Udostępnij:
REKLAMA
REKLAMA