Od początku października PCK zajmuje lokal bez umowy. Ta podpisana kilka lat temu z Zakładem Budynków Komunalnym przestała obowiązywać 30 września.
Prezes oleśnickiego oddziału PCK przyznaje, że po tym, jak organizacji wypowiedziano umowę z ul. Wojska Polskiego miasto zaproponowało działaczom pomieszczenia przy ul. Bocka. – Ani przez chwilę nie było mowy o tym, że nie chcemy się tam przeprowadzać. Tamta lokalizacja nam odpowiadała, ale wiemy, jak naszą obecność w kamienicy odebrali jej lokatorzy. Stanowczo się sprzeciwili i ostatecznie miasto wycofało się z przekazania nam tego lokum. My też nie chcieliśmy działać przeciwko ludziom, bo przecież dla ludzi działamy – mówi Anna Drozdenko.
Później Czerwonemu Krzyżowi zaproponowano lokalizację przy ul. Kopernika 13. Tamte pomieszczenia też należą do miasta. – Nie przyjęliśmy tej propozycji – przyznaje prezes Drozdenko. – Biuro było w porządku, ale garaż, który miałby służyć nam za magazyn już nie. My mamy na stanie odzież, którą przekazujemy – często za pośrednictwem ośrodków pomocy społecznej – potrzebującym. Trafia do nas żywność. Mamy sprzęt rehabilitacyjny, który bezpłatnie wypożyczamy. To nie było pomieszczenie dostosowane do przechowywania tych rzeczy.
Po dwóch próbach przeniesienia się do miejskich lokali działacze PCK przystąpili do samodzielnego szukania lokum. – To okazało się bardzo trudne – mówi Anna Drozdenko. – Myśleliśmy, że uda nam się wynająć lokal od spółdzielni, ale rada nadzorcza nie wyraziła na to zgody, obawiając się reakcji ludzi, bo lokal, o którym rozmawialiśmy także znajduje się w budynku mieszkalnym.
– Tutaj (przy ul. Wojska Polskiego, red.) jesteśmy obecnie bez umowy – przyznaje. – Musimy się wyprowadzić, ale nie mam pojęcia gdzie. Pisałam o przedłużenie nam tej umowy, ale otrzymałam odpowiedź, że te pomieszczenia są potrzebne miastu do gromadzenia sprzętu do walki z covidem.
Jakiego lokalu szuka PCK? – Potrzebne nam jest i pomieszczenie biurowe, i magazyn. Taki, w którym moglibyśmy również przechowywać żywność – przyznaje szefowa oleśnickiego PCK i dodaje, że o pomoc organizacja poprosiła posła Michała Jarosa. – Pan poseł był u nas w ostatnią sobotę i obiecał wsparcie w rozmowach z koleją, która dysponuje lokalami w Oleśnicy – mówi Przemysław Mamrot, szef komisji rewizyjnej w PCK.
On sam raz jeszcze chce w sprawie lokalu dla Czerwonego Krzyża rozmawiać z burmistrzem Oleśnicy. – PCK dużo burmistrzowi Bronsiowi zawdzięcza. To, że ta siedziba tak długo funkcjonuje przy ul. Wojska Polskiego to przecież jego zasługa – mówi i żałuje, że w obecnym zarządzie organizacji nie ma szefa rady Aleksandra Chrzanowskiego. – Liczyliśmy, że będzie niejako łącznikiem między nami a ratuszem. Ostatecznie jednak pana Chrzanowskiego nie ma w zarządzie – dodaje. – Szkoda, że tak się stało i chcę podkreślić, że nadal zależy nam na współpracy z miastem.