Paulina Procajło dziękuje wszystkim za ogromną pomoc i pisze o swoich zmaganiach z chorobą.
– Nie spodziewałam się tak ogromnej pomocy. Dziękuję bardzo za zaangażowanie – pisała tuż przed czerwcową operacją oleśniczanka, która na walkę z chorobą zebrała ponad 52 tys. zł i którą wsparło blisko 600 osób.
Pani Paulina zmaga się z nowotworem kości o wysokim stopniu złośliwości umiejscowionym w kolanie lewej nogi. W czerwcu kobieta przeszła operację. Były dwie wersje tego, jak mogła się ona zakończyć.
– Pierwsze założenie było takie, że ratujemy nogę, usuwamy „dziada” z kolana, niestety wraz z rzepką, czyli ze stawem kolanowym. Moja noga, tak czy siak, już nigdy nie będzie sprawna – relacjonowała. – Drugie to amputacja nogi na wysokości uda.
Dzisiaj już wiemy, że lekarze nie amputowali nogi. – Udało się nogę oszczędzić – mówi w rozmowie z OlesnicaInfo.pl Paulina Procajło. – Niestety, już nigdy nie będzie ona sprawna. Lekarze musieli usunąć cały staw kolanowy. Założyli mi tzw. sztywną protezę.
Jestem na etapie rehabilitacji, mam duże zaniki mięśni. Trzeba wszystko odbudować – mówi pani Paulina. – Z wielu rzeczy muszę zrezygnować, ale mogę normalnie funkcjonować. Jeszcze trochę czasu mi potrzeba i stanę się znów w miarę samodzielna.
Przed panią Pauliną ciąg chemioterapii. – Co trzy tygodnie jeżdżę do szpitala do Warszawy na kolejny cykl. Po operacji mam ich jeszcze sześć – mówi. – Rana pooperacyjna jest już częściowo wygojona. Walczę jeszcze z martwicą tkanek w obrębie samego kolana, co spowalnia proces rehabilitacji.
Chemia, które jest podawana pani Paulinie jest bardzo silna. – Potrzebuję tygodnia, by się podnieść po niej, wrócić do formy – opowiada oleśniczanka, która przyznaje, że siły dodają jej dzieci oraz oleśniczanie, którzy wsparli ją w tym trudnym czasie. – Bardzo im wszystkim dziękuję – podkreśla. – Nigdy nie przypuszczałam, że spotka mnie od obcych ludzi tyle dobrego.