- Jeśli przestanę odczuwać radość z gry, przyjdę do prezesa i sam poproszę o rozwiązanie kontraktu - mówi w rozmowie z portalem OlesnicaInfo.pl Michał Michalec, wychowanek Pogoni Oleśnica, a dziś symbol I-ligowego Chrobrego Głogów.
Witaj! Chciałbym rozpocząć tak nieco rozluźniająco! Jesteś już w klubie z Głogowa blisko dekadę i tak patrząc po fryzurze bliżej Ci do Arka Głowackiego, Pazdana, Jaapa Stama, Vincenta Kompanego aniżeli chociażby Carlesa Puyola. Mniej włosów to oznaka większego doświadczenia i stażu na murawach?
– Chciałbym żeby tak było… Mam to po prostu w genach. Mimo wszystko widzę w mojej „fryzurze” same plusy. Głowa szybko schnie, a i do fryzjera nie trzeba chodzić, co w dzisiejszych czasach jest dużym ułatwieniem.
Pamiętam jak rozmawialiśmy w 2013 roku. Miałeś wtedy 26 lat i stwierdziłeś, że to najlepszy wiek dla piłkarza. Jak to oceniasz dziś mając niespełna 33 (urodziny w sierpniu przyp.red.)?
– Tak pamiętam i chwilę po tym wywiadzie rozwaliłem kolano, więc chyba trochę zapeszyłem:) Z tym najlepszym wiekiem dla piłkarza to jest tak, że słyszysz to co roku tak mniej więcej od 18 roku życia. Ja ostatni raz usłyszałem to jak kończyłem 29 albo 30. Wychodzi na to, że najlepsze lata mam już za sobą. Na szczęście nigdy nie przejmowałem się takimi rzeczami.
Najważniejsze jest to jak eksponujesz i wykorzystujesz to co masz w danym momencie najlepszego. Mocnymi stronami przykrywasz te słabsze. Na razie jeszcze daje radę.
Michał Michalec to obecnie w Chrobrym Głogów zawodnik z największą liczbą występów. Od 2010 roku, kiedy pojawiłeś się w ekipie z Dolnego Śląska, rozegrałeś łącznie 244 mecze w lidze i Pucharze Polski. Strzeliłeś też 19 bramek. Do tego w znakomitej większości występowałeś w roli kapitana. Czy w Głogowie da się to odczuć, że jesteś osobą rozpoznawalną jak np idziesz z rodziną do restauracji? Kibice zaczepiają na ulicy? Na pewno symbolizujesz tę solidną pozycję Chrobrego w Fortuna 1 Lidze?
– Nie, nie odczuwam „sławy” (śmiech – przyp. red) w jakiś nadzwyczajny sposób. Może dlatego, że to działa w dwie strony. Jestem tutaj tak długo, że znam ludzi, którzy interesują się piłką i są w jakimś mniejszy lub większym stopniu związani z klubem. Witam się ze wszystkimi jak ze znajomymi. Głogów nie jest metropolią dlatego nie mam z tym problemu. Oczywiście zdarza się, że ktoś kogo nie znam zaczepi na ulicy, ale są to sporadyczne przypadki i zazwyczaj dzieje się to po jakiejś „spektakularnej porażce’’ lub rzadziej po zwycięstwie.
Michał, spoglądając na Twoją karierę sportową, ale także postawę poza boskiem, wydaje się, że to wszystko prowadzisz harmonijnie bez nerwowych ruchów. Czy w ciągu tych ostatnich sezonów, pojawiały się propozycje z Ekstraklasy?
– Nie, nie miałem nigdy żadnej propozycji z Ekstraklasy. Jestem bardzo spokojnym człowiekiem, może gdybym w swojej przygodzie z piłką wykonał kilka nerwowych ruchów to temat ekstraklasy byłby mi bliższy. Ale nie narzekam. Spełniam swoje marzenie z dzieciństwa: robię to co kocham, gram w piłkę i jeszcze mi za to płacą nie jest źle (uśmiech).
Obserwując obecnie sytuacje i życie w Głogowie, jak pandemia wpłynęła na Wasze funkcjonowanie?
– Na pewno byliśmy w o wiele lepszej sytuacji od ludzi, którzy z dnia na dzień zaczęli tracić pracę i musieli martwić się za co nakarmią rodzinę i zapłacą rachunki. Dość szybko nam (zawodnikom) udało się dojść do porozumienia w sprawie obniżki wynagrodzeń. Klub wyszedł do nas z rozmowami nie narzucając niczego z góry, tak jak to odbyło się w niektórych miejscach. Na szczęście nikt w spółce nie stracił pracy, a Chrobry jest na tyle stabilny finansowo, że da sobie radę z kryzysem. Dzięki temu mogliśmy i możemy dalej z umiarkowanym spokojem patrzeć w przyszłość. Przynajmniej na najbliższe kilka miesięcy.
Jak Ty i Twoi najbliżsi organizujecie sobie czas w czasie tego krytycznego okresu dla nas wszystkich?
– Dajemy radę. Cieszę się, że mogę spędzić więcej bezcennego czasu razem z rodziną. Nuda nam nie doskwiera. Jest wesoło i zawsze znajdujemy sobie coś do roboty. Czasami tylko brakowało trochę przestrzeni, ale brak własnego ogródka dotyczy większej liczby ludzi więc jakoś strasznie nie lamentowaliśmy. Mamy balkon, a to już coś.
Według ustaleń PZPN rozgrywki Fortuna 1 Ligi mają wrócić w okresie 30 maja – 6 czerwca. Kiedy wy wznowiliście treningi? Jak Ty do tego podchodzisz – granie przy pustych trybunach, wcześniej oczywiście testy na obecność wirusa, ograniczona ilość zawodników na treningach jednocześnie. Futbol staje przed ogromnym wyzwaniem na całym świecie. Jak po takim czasie złapać „czucie piłki”, bo to dwa miesiące przerwy w praktyce?
– Treningi wznowiliśmy na przełomie kwietnia i maja. Na początku trenowaliśmy w czteroosobowych grupach. Mieliśmy testy na obecność przeciwciał. Na szczęście wypadły dobrze więc od poprzedniego tygodnia trenujemy już całą drużyną.
Co do innych rzeczy to staram się o tym nie myśleć, nie martwię się rzeczami na które nie mam wpływu. Byłem przygotowany na każdą ewentualność, chociaż wydawało mi się, że dokończenie ligi będzie bardzo trudne. Została podjęta decyzja, że gramy, więc nie pozostało mi nic innego jak solidnie przygotować się do dalszej części sezonu.
Co do innych rzeczy to staram się o tym nie myśleć, nie martwię się rzeczami, na które nie mam wpływu. Byłem przygotowany na każdą ewentualność, chociaż wydawało mi się, że dokończenie ligi będzie bardzo trudne. Została podjęta decyzja, że gramy, więc nie pozostało mi nic innego jak solidnie przygotować się do dalszej części sezonu.
Ten sezon to także ogromnie ważny aspekt sportowy. Po 22. kolejkach , Chrobry ma 26 punktów, zajmując 13. pozycję i jest tylko 3 oczka nad strefą spadkową. Do rozegrania 12 gier. Każdy z Was walczy także o swoje finanse. Dochodzi telewizja i inne zobowiązania. W takiej sytuacji chyba nie trudno o mobilizację? Czy może uważasz, że wzorem np Francji, czy Holandii nie powinno się w Polsce kontynuować rozgrywek?
– Teraz jak już zaczęliśmy przygotowania, to jak najbardziej chcę grać. Wcześniej pewnie odpowiedział bym inaczej. Mobilizacja jest duża, dlatego nie mogę zastanawiać się nad sytuacją w innych krajach, bo to nie pomaga. Chciałbym wierzyć, że piłka nożna może stać się pewnego rodzaju symbolem, powrotu do normalności. Może niektórym pozwoli bardziej optymistycznie spojrzeć w przyszłość.
W sezonie 2015/2016 zakończyliście sezon na 6. miejscu tracąc 12 punktów do wicelidera Wisły Płock, który awansował do Ekstraklasy. To rekord klubu. Czy były wówczas mocno rozochocone apetyty na najwyższy szczebel rozgrywek w Polsce, czy Głogów jeszcze nie jest na to gotowy?
– Byliśmy wtedy bardzo spokojni i raczej tonowaliśmy nastroje niż je rozpalaliśmy. Jestem natomiast przekonany, że gdyby Chrobry osiągnął historyczny sukces i awansował do ekstraklasy to w mieście znalazłyby się pieniądze na to, żeby klub dostosował się infrastrukturalnie i finansowo do warunków, jakie tam panują.
Znając swój organizm, materiał ludzki i ciężkie kontuzje, jak sądzisz, ile jesteś jeszcze w stanie pograć na profesjonalnym poziomie?
– Nie wiem i nie zamierzam zgadywać. Na pewno jest ciężej niż kiedyś, ale mam dobrego fizjoterapeutę, który dba o mnie i moje kolana. Kiedy przyjdzie moment, w którym przestanę czerpać radość z grania w piłkę, a ja sam nie będę już w stanie dać jakości drużynie, pójdę do prezesa i rozwiążę kontrakt.
Policzyliśmy naprawdę sporo meczów w koszulce głogowian. Zdradź, nam jaki mecz wywołał u Ciebie największe emocje, największe wspomnienia?
– Najbardziej pamiętam te mecze w których, łapałem kontuzje lub rozwalałem głowę. Emocji było w tych momentach na pewno bardzo dużo. Wolałbym tych meczów pamiętać jak najmniej, ale niestety trochę tego się nazbierało.
Jakie zmiany zauważyłeś u siebie, jeśli chodzi o styl i jakość gry w przekroju ostatnich lat? Jak odnajdujesz się dziś w dobie Social Media, które mocno kreują opinie i wizerunki piłkarzy?
– Moja aktywność w Social Media praktycznie nie istnieje. Od czasu do czasu uczestniczę w różnych akcjach organizowanych przez klub i stąd czasami jakiś ślad po mnie pozostaje w internecie. Jako osoba prywatna nie czuję potrzeby udzielania się w mediach społecznościowych, natomiast zdaję sobie sprawę jak ważne jest dbanie o wizerunek piłkarzy, jako całej grupy zawodowej.
Na przestrzeni lat zmieniło się wiele. Na pewno gram bardziej odpowiedzialnie nie podejmuję takiego ryzyka jak kiedyś. Staram się nie prowokować niepotrzebnych sytuacji. Natomiast nie zmieniło się jedno. Co mecz trzeba udowadniać swoją wartość, jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz i to się na pewno nie zmieni.
Chciałbym też poznać Twoje zdanie o piłce nożnej w Oleśnicy. Kiedy przechodziłeś do Chrobrego miałeś podejrzenia, że w Pogoni może dojść do takich rewolucji?
– Nie, nie spodziewałem się tego. Byłem podekscytowany wizją rozegrania meczu przeciwko Pogoni, z którą do tej pory było powiązane całe moje sportowe i pozasportowe życie. Może i dobrze dla mnie, że nigdy nie zagrałem przeciwko swojemu klubowi, ale jak widać był to przełomowy moment i bardzo szkoda, że tak się stało.
Co do przyszłości, to jeżeli drużyna zaczęłaby robić wyniki i pokazywała charakter na boisku, to ludzie znowu zaczęliby się identyfikować z Pogonią. Tak jak to było kiedyś. Byliby dumni z drużyny, która reprezentuje nasze miasto w regionie, województwie, całej Polsce i jest jego wizytówką.
Niestety rzeczywistość jest taka, że wynik sportowy, jest wprost proporcjonalny do pieniędzy jakie przeznacza się na drużynę. Pogoń ma szanse jedynie w momencie, w którym zwiększy się jej finansowanie – najlepiej z różnych źródeł. Będzie miała wsparcie władz miasta – nie tylko finansowe oraz będzie dobrze zarządzana. Niestety na dzisiaj pieniądze są największym problemem klubu i dlatego będzie bardzo trudno pójść do przodu.
W 2019 roku przeżyliśmy śmierć Mirka Mularczyka. Jak tego wspaniałego piłkarza i kolegę wspominasz?
– Cichy, spokojny, o wielkim sercu, na maksa zaangażowany, nie lubiący przegrywać. Bardzo pozytywny człowiek. Poza boiskiem zawsze uśmiechnięty. Na boisku z miną, która zmuszała przeciwników do omijania go z daleka. Prawdopodobnie to od niego nauczyłem się wsadzać głowę tam, gdzie inni bali się wsadzić nogę. Mega charakterystyczna postać, która była ikoną i symbolem Pogoni. Jak rozmawiam z ludźmi, którzy w ostatnich latach rywalizowali przeciwko Pogoni to często z boiska kojarzą właśnie jego. Nie mam z nim żadnych złych wspomnień, same wywołujące uśmiech na twarzy. To chyba najlepiej świadczy o człowieku o tym jaki był i jak żył.
Michał bardzo dziękuję za rozmowę, dużo zdrowia dla Ciebie, rodziny, entuzjazmu oczywiście. Na koniec proszę o prognozę – jak futbol zmieni się po tej całej sytuacji spowodowanej koronawirusem? Mam na myśli kontrakty, dostępność, bezpieczeństwo…
– Na pewno futbol odczuje kryzys, który zbliża się wielkimi krokami. Samorządy i sponsorzy nie będą tacy skorzy do inwestowania w piłkę nożną. Wszystkie kluby te małe i te duże będą miały mniejsze lub większe problemy. Nie wiem czy kontrakty będą mniejsze, ale na pewno przez jakiś czas nie będą rosły tak jak to było do tej pory. Większy problem będą mieli zawodnicy grający w niższych ligach, gdzie często jest jeden sponsor, jakiś lokalny biznesmen, który w przypadku problemów w firmie i wizji bankructwa nie będzie w stanie utrzymywać klubu piłkarskiego.
Jeżeli chodzi o dostępność to pewnie za jakiś czas kibice, będą znowu wpuszczani na mecze, ale powiedzmy sobie szczerze – większość klubów, nawet na poziomie 1 ligi, dzień meczowy kończy na minusie. Organizacja meczu, ochrona, kasy itd. kosztują więcej niż wpływy z biletów i usług dodatkowych, a jeżeli jest to mecz podwyższonego ryzyka to już w ogóle nie ma tematu. Mam jednak nadzieje, że kibice na stadiony zostaną wpuszczeni wcześniej niż później, bo przy pustych trybunach naprawdę gra się dużo gorzej.
Mimo wszystko piłka przetrwa, bez względu na to jakie problemy miałyby się jeszcze pojawić, zbyt dużo ludzi kocha ten sport, żeby coś mogło się stać niedobrego.
Michał Michalec
DATA URODZENIA: 07.08.1987
WYCHOWANEK Pogoni Oleśnica
POZYCJA: OBROŃCA
WAGA: 78
WZROST: 184
DEBIUT W CHROBRYM GŁOGÓW: 15.08.2010, Polonia Świdnica – Chrobry Głogów 2:1
OFICJALNE MECZE W BARWACH CHROBREGO: 244