Pani Elżbieta mieszka obecnie z synem w Irlandii, która tak, jak Polska, walczy z pandemią koronawirusa. Zachorowała tydzień temu. - To straszna choroba - mówi mieszkanka naszego powiatu.
Nasza rozmówczyni pracuje w dużej fabryce ryb. – Tutaj rygor sanitarny jest na najwyższym poziomie. Także ze względu na to, że pracujemy z żywnością – opowiada. – Tydzień temu, w środę poczułam się bardzo źle. Bolała mnie głowa. Gdy zgłosiłam to w firmie od razu zostałam zabrana do laboratorium, które mamy w fabryce, gdzie wykonano mi test. Był pozytywny.
Pani Elżbieta podkreśla, że nie spotkała się z jakimikolwiek problemami, jeśli chodzi o testowanie.
– Tego samego dnia trafiłam do lekarza, później pojawiła się u mnie karetka i jeszcze raz pobrano ode mnie test na kornawirusa. Potwierdził, że jestem zarażona – opowiada i mówi przede wszystkim o złym samopoczuciu.
Nie doświadczyłam tego nigdy wcześniej – mówi pani Elżbieta. – Wysoka gorączka, której w żadnym wypadku nie można zbijać, ból w piersiach, duszności. W ciągu tygodnia schudłam trzy kilogramy – opowiada.
Już wiadomo, że w odosobnieniu będzie musiała spędzić 12 tygodni. – W tym czasie będę przebywała w domu z synem, który też został poddany kwarantannie – opowiada. – Jestem jednak spokojna, bo jestem zabezpieczona i pod kątem opieki zdrowotnej, i pracodawcy, który zabezpiecza nas finansowo. Nie mamy mowy o zbieraniu tygodniówek.